Rdz 1,27
To będzie tekst o codzienności każdej kobiety, chociaż zazwyczaj jest to temat tabu: konsekwencje faktu, że kobieta posiada niemal całe „wyposażenie” potrzebne do przekazywania życia. Chciałabym, żebyśmy wszyscy nauczyli się o tym mówić normalnie, bo to ważne. O ile dziewczyny po prostu uczą się swojego ciała w sposób naturalny i po kolei, o tyle mężczyźni mogą nigdy nie dowiedzieć się co przeżywa w sferze fizjologicznej ich mama, siostra, żona, córka – żeńska połowa ludzkości. Brak wiedzy to najprostsza droga do braku porozumienia.
Wprowadzanie tematu do przestrzeni publicznej jest postrzegane najczęściej jako wymysł feministek, niepotrzebne i niesmaczne. Kobiety nie powinny jednak iść na wojnę z mężczyznami, ale zacząć mówić przynajmniej w rodzinie o tym co je spotyka i jaki to ma na nie wpływ. Ważne, żeby robić to w sposób najnormalniejszy w świecie. Poranna rozmowa: – Polska wczoraj przegrała? No, nie zawsze się wygrywa, ja mam od dzisiaj okres i czuję się fatalnie. – Nie martw się kochanie, u Ciebie za parę dni to minie, a i Polska pewnie kiedyś znowu wygra.
Nie zaprzeczajmy, że nasz organizm funkcjonuje cyklicznie. Przyzwyczajmy naszych ojców, braci, synów i mężów, że mamy wahania nastroju. Okres, owulacja, ciąża, poród, połóg, laktacja, menopauza. Kawał życia kobiety. Jest o wiele lepiej, kiedy kobiecie towarzyszy w tym mężczyzna, kiedy są razem. Ojciec może pomóc córce zaakceptować zmiany, które dokonują się w niej kiedy dorasta. W tym okresie nie musi pojawić się miedzy nimi dystans, ale właśnie wyjątkowa więź. Mąż może poczuć się jak supermen i otoczyć opiekuńczym ramieniem żonę, która przyznaje się do słabości. A za parę dni to ona wesprze męża, bo jej nastrój będzie wtedy dużo lepszy niż jego stabilne, ale bez wzlotów samopoczucie.
Nie jestem zwolennikiem przesady. Wahania nastroju wahaniami nastroju, jednak dobrze jest wyczuć moment kiedy można sobie na to pozwolić. Nie bez przyczyny grecka nazwa macicy to „hysteria”. Dobrze jest mieć tego świadomość i tam, gdzie to możliwe zachowywać się po prostu rozsądnie.
Wiem, że są rodziny, w których temat był, jest i będzie tabu, a wszelkie próby zmiany tej sytuacji skończą się przykrościami dla tych, które/którzy będą chciały/chcieli to zmienić. Nie jestem zupełnie odrealniona J, ale jestem z tych, którzy porywają się z motyką na słońce. I byłam nieraz świadkiem, że to mizerne narzędzie okazało się wystarczające. Z Bożą pomocą.
Włącz się do rozmowy
Wybrane dla Ciebie refleksje Agaty:
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013-2024 - FUNDACJA BOGActwo Rozwoju
Chrześcijańska Fundacja Rozwoju Osobistego i Duchowego