Jest taki jeden potężny według mnie temat, z którym chciałabym się zmierzyć. Chodzi o ojca lub matkę, którzy nie wierzą. To typ człowieka zawsze silnego, bez potrzeby komunikowania się z innymi, realizującego swoje ambicje i osiągającego sukcesy. Wiara w Boga do niczego mu nie jest potrzebna, bo jest samowystarczalny. Bliscy są w jego życiu tak trochę na doczepkę. Dzieci rosnące patrząc na niego często uczą się tego samego: że trzeba liczyć tylko na własne siły, ewentualnie na pomoc ludzi, a wiara jest dla tych, którzy mają przeróżne deficyty. Zdarza się, że w takiej rodzinie, mimo braku wzorca, rosną dzieci, które idą drogą wiary.
W miarę upływu lat możliwości tego człowieka się zmniejszają, tak jak to spotyka każdego. Ale dla niego jest to szczególnie trudne, bo przeżył życie od sukcesu do sukcesu. Na końcu czuje się pokonany, bo starość go zaskakuje, odbiera po kolei wszystko co było dla niego ważne.
Bliscy, którzy z nim są, jeżeli z nim są, mierzą się nie tylko z kwestią opieki nad starym człowiekiem, ale z jego zgorzknieniem. Fałszywie pojęta duma albo przyzwyczajenia całego życia nie pozwalają mu nawiązać dobrych relacji. Przyzwyczajony do interesowności, nie wierzy nie tylko w Boga, ale też w dobre intencje ludzi. Czasami w takiej sytuacji cuda mogą zdziałać wnuki. Pan Bóg może posłużyć się dziećmi, żeby pokazać staremu, w swoich oczach przegranemu człowiekowi, że jest miłość, nadzieja i wiara.
Nie mogę opisać konkretnej sytuacji, ze względu na prywatność osób zaangażowanych. Spotkałam się jednak z wieloma sytuacjami tego rodzaju. Chciałabym dodać odwagi tym spośród nas, którzy opiekują się starszymi osobami i niosą na sobie niewierzącego ojca lub matkę. Nie traćcie ducha! Oni mogą oprzeć się o Was, a Wy o Pana Boga. Rzecz idzie o wielką stawkę, o zbawienie Waszych Rodziców. Być może starość i bezradność to jest ten pierwszy i jedyny raz w życiu, kiedy Wasi Rodzice mają tak mało siły, że staje się to dla nich okazją do doświadczenia prawdziwej dobroci.
Wiem, że to nie jest takie proste. Starsze osoby, nawet otaczane opieką, mogą komentować rzecz na swój sposób: „Nie robisz tego za darmo”. To przykład z życia wzięty. Diabeł macha ogonem nawet w sytuacji prawdziwej miłości okazywanej osobie potrzebującej, stawiając na horyzoncie sprawy spadkowe. Bezcenny jest widok starego człowieka, całe życie opierającego się na pieniądzu, który słyszy od swojego dziecka: „Nie chcę Twoich pieniędzy, a opiekować się Tobą i tak będę” i rzeczywiście ma taką postawę.
Lęk przed zbliżającą się śmiercią może być tym, co skłoni człowieka starego do refleksji, otwarcia się na drugiego człowieka i Pana Boga. Niejeden raz Pan Bóg szukając człowieka stawiał go w sytuacji bez wyjścia. Abraham, Jakub, Mojżesz. Starość, choroby i śmierć to takie sytuacje, przewidziane dla każdego z nas, które pozwalają człowiekowi właściwie odczytać, co w życiu ważne. Wszystkim, którzy niosą na sobie niewierzących Rodziców: odwagi!
Włącz się do rozmowy
Wybrane dla Ciebie refleksje Agaty:
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013-2024 - FUNDACJA BOGActwo Rozwoju
Chrześcijańska Fundacja Rozwoju Osobistego i Duchowego