Autobus

Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni

Łk 6,37

Agata Skoczylas

Agata Skoczylas

O mnie...

11 maja 2021

„Chmury wiszą nad miastem, jest ciemno i wstać nie mogę…” Patrzę na ludzi w autobusie i zastanawiam się co ich motywuje. Naprawdę chciałabym wiedzieć o czym myślą.

 

Apetycznie pulchna pani z makijażem zbyt już mocnym jak na jej wiek, młody wilk w białym kołnierzyku goniący inne szczury ze smartfonem w ręku, studentka nerwowo zapatrzona w notatki, młodzieniec ze słuchawkami na uszach, odwrócony do okna, starający się utrzymać miejsce siedzące… Oni wszyscy milczą, ja patrzę i „przyprawiam im gębę”.

 

Czy wolno mi, bo robię to po cichutku, tak wewnątrz siebie? Ale co ja robię właściwie? Osądzam z pozorów, bo nie ma miedzy nami komunikacji, bo ich nie znam? Nie, to nic złego, to najnormalniejsza, automatyczna reakcja mózgu na formę, na obraz.

 

Każdy z pasażerów widzi innych, każdy inaczej. Ciekawe co oni myślą na mój widok i czy powinno mieć to dla mnie jakiekolwiek znaczenie? Szkoda mi bogactwa tych ludzi, których nigdy nie poznam. Nie wszyscy muszą być przyjaciółmi, tylko że kiedy tak jadę w towarzystwie obcych, rośnie moja samotność. Jeśli już jest obok człowiek to widzę szansę na relację. Tak jest z sąsiadami na wsi J, ale nie z ludźmi w autobusie. To czas daje nam szansę.

 

Kiedy wsiadam z moją czteroletnią córeczką, ona w sposób naturalny nie zgadza się na anonimowość. Ogląda pasażerów i komentuje wszystko. Kim jest ta pani? Dlaczego ma takie czerwone usta? Czemu ten pan jest tak ładnie ubrany? Czy idzie do kościoła, a może na przedstawienie? A jaką ładną różową bluzeczkę ma ta druga pani, co ona czyta? Dlaczego ten pan nie wstaje z siedzenia, bo przecież obok stoi taka siwa pani?

 

Strumień świadomości, pozornie bezładny, a tyle mówiący o świecie tego dziecka i porządkujący świat dorosłych według jasnych zasad. Staram się jak mogę odpowiadać tak, żeby córeczka zrozumiała, a nikogo nie obrazić, bo przecież wszyscy, których dotyczy nasza rozmowa, nas słyszą. Kilka osób uśmiecha się, cieszy mnie ich reakcja, bo dziecko nie rozumie jeszcze obojętności.

 

Nasza szansa, to być jak dzieci. Jedyne miejsce gdzie mam na to odwagę, to rodzina. Szukam kontaktu z własnymi dziećmi i od samego początku mój sposób na bliskość z nimi, to być jak one. Modlę się aby, gdy dorosną nie były obojętne, żebyśmy wobec siebie mogli zawsze być jak dzieci.

Włącz się do rozmowy

Wybrane dla Ciebie refleksje Agaty:

Jak pokazywać świat dzieciom?
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie pod sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.  J
Mądrość wywyższa swych synów i ma pieczę nad tymi, którzy jej szukają. Syr 4, 1
Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Rdz 1,27
Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha. J 3, 8
Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni Łk 6,37
Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za mną, ten nie może być moim uczniem. Łk 14, 27
Daj mi poznać drogi Twoje, Panie, i naucz mnie Twoich ścieżek. Ps 25, 4
Wznoszę me oczy ku górom, skądże nadejdzie ratunek? Ps 121, 1
Niezależnie od wszystkiego, Pan Bóg szuka człowieka w każdym czasie, położeniu i miejscu.
Jest taki jeden potężny według mnie temat, z którym chciałabym się zmierzyć.
Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za mną, ten nie może być moim uczniem. Łk 14, 27
„Bądź wola Twoja”. Po pierwsze, jaka to wola?
Na ten widok zdziwili się bardzo...
Dobro przyjęliśmy z ręki Boga, czemu zła przyjąć nie możemy? Hi 2, 10
Nie samym chlebem żyje człowiek. Pwt 8, 3
Dzieci zostaną na życie wieczne. Niczego z tego świata nie pozostawimy po sobie. Zostaną tylko nieśmiertelne dusze naszych dzieci.
Zasadnicza różnica w historii kobiet i mężczyzn stała się dla mnie oczywista dopiero po pierwszym porodzie.
Jak to się dzieje, że moja koleżanka rozwodzi się po trzech latach małżeństwa, a ciocia i wujek przeżyli razem 70 lat?
Każde cierpienie prowadzi mnie do nadziei. Tak jestem uformowana, że niezwykle rzadko nie widzę żadnego światełka w tunelu.
Mój znajomy mówi: „Kiedy byłem młody myślałem, że pieniądze rządzą światem. Teraz jestem stary i wiem to na pewno”.
Źródłem cierpienia może być nasz Krzyż. Co to takiego Krzyż?
Jednym z narzędzi, które pomagają w znalezieniu własnych odpowiedzi jest towarzyszenie duchowe. Dzięki niemu w chwilach ciemności nie potykam się, bo ktoś inny użycza mi swojego światła.
Ciągle potrzebuję autorytetu. Mam to szczęście, że znam kogoś, kogo mogę bez przesady nazwać Matką Pustyni.

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013-2024 - FUNDACJA BOGActwo Rozwoju

Chrześcijańska Fundacja Rozwoju Osobistego i Duchowego