Ciągle potrzebuję autorytetu. Kogoś, kto mnie wysłucha bez narzucania swojego zdania. Kogoś, kto na pewno zrozumie to co mówię i wesprze mnie. Czasem skarci za głupotę, ale z taką miłością, że od razu znajdę właściwą drogę. I będę wiedziała, że sama znalazłam, a nie wepchnięto mnie na siłę w coś co jest nieprawdziwe.
Tak wyobrażam sobie Ojców Pustyni. Niewiele o nich wiem, ale tkwi we mnie obraz chrześcijańskiego mędrca z pierwszych wieków po Chrystusie, do którego ludzie szli po radę i pomoc. On usuwał się ze świata, a świat go potrzebował i szukał.
Mam to szczęście, że znam kogoś, kogo mogę bez przesady nazwać Matką Pustyni. Jest to osoba wielkiej wiary, wiedzy i serca. Z dystansem do siebie i Boży człowiek. Żona, matka, babcia, przyjaciółka. W świecie, a jakby na pustyni. Wiem, że przebacza, praktykuje życie wspólnotowe i ubóstwo oraz jest człowiekiem modlitwy.
Kiedy patrzę na mój PESEL, czuję, że powoli przychodzi czas, kiedy sama mogłabym być autorytetem. Niestety, to nie tylko kwestia doświadczenia i przeżytych lat. Co sprawia, że o jednych starcach się zapomina i są zepchnięci na margines życia, a do innych ustawia się kolejka petentów?
Jeśli spotkasz taką jedną osobę w życiu, będziesz cieszył się tym jak dziecko. To zuchwałe pomyśleć, że być może Pan Bóg przewidział dla mnie to samo. Stać się autorytetem. Bez pychy, ale i bez wycofywania się chciałabym podejmować wyzwanie. W marzeniach widzę siebie za jakiś czas, otoczoną dziećmi i wnukami, przekazującą wiarę i życiową mądrość.
„Niewiastę dzielną któż znajdzie?”, jak mówi Księga Przysłów. „ (…) Oto ja, poślij mnie” (Iz 6, 8).
A może w większym lub mniejszym stopniu jest to udziałem każdego z nas? Jeśli w relacjach bliższych i dalszych słuchamy, służymy, kochamy tak jak nam Jezus podpowiada – stajemy się autorytetem. Prawdziwym, a nie fasadą, od której ucieka kto tylko może.
Włącz się do rozmowy
Wybrane dla Ciebie refleksje Agaty:
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013-2024 - FUNDACJA BOGActwo Rozwoju
Chrześcijańska Fundacja Rozwoju Osobistego i Duchowego