„Nie polegaj na swych bogactwach i nie mów:
«One mi wystarczą»”.
Syr 5, 1
Mój znajomy mówi: „Kiedy byłem młody myślałem, że pieniądze rządzą światem. Teraz jestem stary i wiem to na pewno”.
Załóżmy, że nie muszę zarabiać na swoje utrzymanie. Dostałam spadek, albo wygrałam na loterii tyle, że starczy dla mnie, a nawet dla moich dzieci i wnuków. Co zmieni się w moim codziennym życiu? Przychodzi mi na myśl mnóstwo rzeczy. Może rzucę pracę? Kupię nowe mieszkanie lub dom z ogrodem, a najlepiej i jedno i drugie. Albo zrobię remont, bo własne miejsce już mam i przecież nie chcę go porzucić. Na pewno wyjadę w egzotyczną podróż i zapewnię sobie oraz najbliższym luksus. A potem? Potem zaczynają się przysłowiowe „schody”.
Jak żyć bez prawdziwych wyzwań? Budzę się rano i jedyne co muszę, to znaleźć motywację do cieszenia się życiem. Grozi mi codzienność celebryty, który w eleganckich ciuchach pozuje na ściance, bo przecież jest sławny. Im więcej moich zdjęć w kolorowej prasie, tym lepiej. Jak szybko dopadnie mnie nuda? To tylko kwestia czasu.
Niejeden młody i bogaty stał się szybko chory i nieszczęśliwy. O ile w porę nie odkrył, że są sprawy, które nie zależą od pieniędzy, a życie musi się opierać na wartościach. Kogo podziwiamy? Tych, których nie zniszczyło życie w dobrobycie. Tych, którzy potrafią stawiać sobie cele, realizować je i którzy czerpią poczucie własnej wartości z własnej pracy i tego co budują.
Pamiętam film, którego jedną z bohaterek była pewna starsza pani pracująca jako sekretarka. W chwili kiedy jej szef stanął przed widmem bankructwa okazało się, że pożyczyła mu kilkaset tysięcy dolarów. Wszyscy byli zszokowani. Dlaczego pracowała skoro była bogata i dlaczego to ukrywała? Miała swoje powody. Nie każdy szczęśliwiec ogłasza wszem i wobec, że się wzbogacił. Korzysta z pieniędzy, ale najczęściej nie zmienia środowiska, ani nie obnosi się z bogactwem. Tak jest bezpieczniej, bo pieniądze, wbrew pozorom, często komplikują życie.
Nawet jeśli miałabym sześciocyfrowe konto w banku, nie przestanę pracować. Tak naprawdę wiem, że pieniądze niewiele zmieniają w moim życiu. Bez względu na status materialny szukam poczucia własnej wartości i chcę wchodzić w relacje z ludźmi: w domu i w pracy. Wolę budowanie i pewną dozę ryzyka, niż pozycję zabezpieczonego obserwatora, który jest tak naprawdę poza głównym nurtem.
Znajomy, o którym wspomniałam na początku to człowiek żyjący wiarą i realizujący w swoim życiu Ewangeliczny ideał ubóstwa. Nim pieniądze nie rządzą, a wie o nich dużo. Jest dla mnie przykładem, że można i warto żyć w wolności do pieniądza.
Włącz się do rozmowy
Wybrane dla Ciebie refleksje Agaty:
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013-2024 - FUNDACJA BOGActwo Rozwoju
Chrześcijańska Fundacja Rozwoju Osobistego i Duchowego