U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Łk 12, 7
Wiesz, ile masz włosów na głowie? Nie. Skoro jesteś na naszym kursie to chcesz się dowiedzieć. Oczywiście nie tego, ile masz włosów na głowie. To nawet byłoby interesujące wiedzieć ile się ma włosów na głowie. Tylko czy ta informacja zmieniłaby coś w Twoim życiu? Niewiele, a nawet zupełnie nic. To, że wiesz ile masz włosów na głowie, nie zmieni nic w Twoim życiu. Skoro więc jesteś na naszym kursie to chcesz odkryć coś znacznie ważniejszego. Coś, co ma moc odmienić Twoje życie.
Policzona ilość włosów na Twojej głowie to drobiazgowy obraz tego jak bardzo dobrze zna Cię Bóg. Przed Bogiem nie ma żadnych tajemnic. Bóg dokładnie wie, kiedy wstajesz, kiedy kładziesz się spać i co robisz przez cały dzień. Przenika Twoją głowę i zna każdą Twoja myśl. Dogłębnie poznał Twoje serce i zna każde najdrobniejsze poruszenie Twojej duszy. Zna całą historię Twojego życia i drogę, którą idziesz. Zarówno tą Twoją życiową drogę zewnętrzną, jak i tą wewnętrzną drogę duchową. Zna Twoje myśli, emocje i uczucia. Bóg ma policzoną każdą sekundę Twojej codzienności, tak samo jak ma policzone włosy na Twojej głowie. Po co, o tej dość oczywistej prawdzie Ci mówię?
Niejednokrotnie słyszałem od ludzi pełne żalu, smutku i tęsknoty słowa: Bóg mnie już nie kocha … Wtedy zadaję pytanie: Dlaczego, tak myślisz? Bo jestem słaby, co chwilę upadam, grzeszę… Gdyby Bóg wiedział co ja ostatnio zrobiłem… to by już nigdy w życiu na mnie nie spojrzał. Ale Bóg wie, co zrobiłeś ostatnio. Wie co robiłeś wczoraj, przedwczoraj i każdego innego dnia. Tym gorzej dla mnie, ja sam siebie za to nie kocham, tym bardziej Bóg nie może mnie kochać za to co zrobiłem. Towarzyszą Ci czasem takie myśli?
Bóg Ci na to odpowiada. Jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysoko, ani co głęboko, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Rz 8, 38-39
Nic nie jesteś wstanie zrobić, aby Bóg Cię przestał kochać. Powtarzam nic, absolutnie nic, nie jesteś w stanie zrobić, aby Bóg Cię kochał choć troszkę mniej. Bóg nie kocha Cię za to, co zrobiłeś, albo, że czegoś nie zrobiłeś. Nie jesteś w stanie również nic zrobić, aby Bóg mógł Cię jeszcze bardziej kochać. Bóg już Cię kocha miłością nieskończoną.
To tak jakbyś wziął kubek i nim wlewał albo wylewał wodę z oceanu. Nie jesteś wstanie kubkiem ani obniżyć poziomu oceanu, ani podwyższyć jego poziomu. Choćbyś każdego dnia wlewał lub wylewał nie jesteś w stanie poziomu oceanu miłości Boga względem siebie obniżyć cokolwiek byś nie zrobił. Ile byś tych kubków goryczy, złości, grzechów i słabości codziennie z siebie nie wylewał to nic Cię nie odłączy od miłości Boga. Bóg przepełnia Cię swoją nieskończoną miłością teraz i na zawsze.
I nie jest tak, jak to czasem, niektórzy mówią:
Bóg Cię kocha pomimo Twoich upadków, słabości i grzechów. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. Rz 5, 8
Bóg Cię kocha właśnie dlatego, że jesteś grzesznikiem. Co nie znaczy, że masz świadomie grzeszyć, bo wiesz, że i tak Cię Bóg nie przestanie kochać. W oceanie miłości też można utonąć. W Księdze Wyjścia jest tego doskonały przykład. W tym samym Morzu Czerwonym, które Bóg otworzył przed Izraelitami, Egipcjanie ze swoimi zatwardziałymi sercami zginęli. Dla jednych, którzy uwierzyli Bogu i poszli za głosem Boga droga przez morze stała się wybawieniem. Dla drugich, którzy pozostali zamknięci na miłość Boga morze pochłonęło. Co wybierasz? Idziesz dalej drogą, którą otwiera przed Tobą Bóg? Czy pozostajesz w ciemnościach z zatwardziałym sercem?
Powiem Ci coś, czego być może jeszcze nikt Ci nie mówił. Przynajmniej ja nie słyszałem, żeby tak ktoś mówił. A nawet słyszę wręcz odwrotnie. Mówi się, że: Bóg nie widzi w Tobie grzesznika. Uwaga: W oczach Jezusa jesteś jeszcze większym grzesznikiem, niż Ty sam jesteś w swoich własnych oczach. Nie zgadzasz się z tym? Za chwilę Ci to udowodnię. Bóg nie widzi w człowieku grzesznika, to tak jakbyśmy powiedzieli, że nie widzimy w Bogu miłości. Nie widzą w Bogu miłości tylko Ci, którzy nie widzą w sobie grzesznika.
My często mówimy, że nie jesteśmy tacy źli, bo przecież nikogo nie zabiliśmy na śmierć, nie okradliśmy na miliony. Jezus mówi (Mt 5, 21-22.27-28): Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa.
Nie wiem jak Ty, ale ja w świetle tych Słów jestem zabójcą cudzołożnikiem. Dojście do takiej prawdy o sobie może zabić. Jednak to nie cała prawda. Jezus zna Twoje czyny, jak również zna Twoje myśli. I Jezus Cię kocha. Wie co masz w głowie i wie co masz w sercu. I dlatego oddał za Ciebie swoje życie na krzyżu. Bo Cię kocha takiego jakim jesteś. Grzesznikiem. Gniewającego się zabójcę i patrzącego lubieżnie cudzołożnika.
Jezus z miłości, najpierw oddał za Ciebie życie, zmartwychwstał i wstąpił do nieba, aby zesłać Tobie Ducha Świętego. Posyła do Ciebie Ducha Świętego właśnie dlatego, że Cię doskonale zna. Ducha Świętego otrzymujesz nie dlatego, że jesteś taki święty, albo że robisz jakieś cudowne rzeczy. Jednocześnie Jezus nie zamknie drogi Duchowi Świętemu do Twojego serca dlatego, że jesteś słaby, co chwila upadasz i grzeszysz. Jezus doskonale wie, że sam nie jesteś w stanie nic zrobić dobrego. Po to, posyła do Ciebie Ducha Świętego, żeby Ci pomagał, żeby Cię wspierał i podnosił, kiedy upadasz.
Sam tego osobiście doświadczyłem i tak przez wiele lat myślałem. Do kogoś takiego jak ja nie może przyjść Duch Święty. W sumie nic takiego złego nie zrobiłem jednak jestem słaby, przez wiele lat żyłem w grzechu ciężkim, co chwilę upadałem. Kalkulowałem sobie, że Jezus może okaże mi swoje miłosierdzie. Może po śmierci nie pójdę na wieczne potępienie do piekła. Jednak, żeby dziś przyszedł do mnie Duch Święty. To niemożliwe. Do innych tak, ale nie do mnie. To tak samo jak w grze w Lotto. Inni wygrywają miliony, a ja może dwa razy w życiu trójkę trafiłem. Teraz już nawet nie gram, bo i tak wiem, że nic nie wygram.
Tylko, że Duch Święty to nie wygrana na loterii i ślepy los. Duch Święty to żywa Osoba. Doskonale wie kogo wybiera, do kogo chce przyjść. Jeżeli mówisz, że Duch Święty nie może do Ciebie przyjść, bo jesteś taki czy owaki, za młody, za stary, za głupi, za mało wiesz, czegoś nie umiesz, jesteś słaby, grzeszny. To sam siebie oszukujesz, że wiesz lepiej od Boga, kogo ma wybrać i na kogo zesłać Ducha Świętego.
Jeśli Ty, choćby po cichu, myślisz, że do Ciebie Duch Święty nie może przyjść. Albo że nie może z wielką mocą w Tobie i przez Ciebie działać. To, stawiasz Duchowi Świętemu blokadę i zamykasz swoje serce.
Choć prawdopodobieństwo wygrania w Lotto jest znikome to jednak, żeby w ogóle była szansa wygrać trzeba zagrać. Za to szansa na to, aby zstąpił na Ciebie Duch Święty jest przeogromna, a wystarczy żebyś równie niewiele zrobił, żeby ta szansa się otworzyła. Co możesz zrobić, aby Duch Święty do Ciebie przyszedł? Co dziś możesz zrobić, aby Duch Święty przepełnił Twoje serce? Co możesz zrobić, aby Duch Święty zaczął dziś w Tobie i przez Ciebie działać z wielką mocą? Poproś. Od dziś już każdego kolejnego dnia proś o Ducha Świętego. Proś Ducha Świętego aby każdego dnia na nowo na Ciebie zstępował.
Duch Święty kocha Cię tak samo jak Jezus i Bóg Ojciec. Duch Święty kocha Cię takiego jakim jesteś. Dlatego chce dziś przyjść także do Ciebie.
Otworzysz dziś Duchowi Świętemu drogę do swojego serca?
ĆWICZENIE
Policz teraz włosy na swojej głowie. Trudne, a nawet niewykonalne ćwiczenie? Specjalnie więc dla Ciebie, łatwiejsze i możliwe do wykonania ćwiczenie. Zrób teraz rachunek sumienia.
Zacznij od tego. Zobacz jak cudownym człowiekiem jesteś, wybranym przez Jezusa, dzieckiem kochającego Boga. Podziękuj Bogu za każde dobro jakie od Niego każdego dnia otrzymujesz. Stań w prawdzie i zobacz również swoje słabości, grzechy i upadki. Następnie spojrzyj na siebie oczami Boga. Spójrz z perspektywy pełnego nieskończonej miłości Tatusia, który patrzy na Ciebie, na swoje najukochańsze dziecko. Odpowiedz sobie na pytania: Czy Tatuś dla swojego ukochanego dziecka chce dobrze? Czy Tatuś chce dać Ci to, co ma najcenniejszego?
Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej Ojciec z nieba udzieli Ducha Świętego tym, którzy Go proszą. Łk 11, 13
Poproś kochającego Cię Ojca Niebieskiego, aby udzielił Ci Ducha Świętego.
ZADANIE
Po zrobieniu ćwiczenia podziel się ze mną swoimi przemyśleniami i tym co poruszyło dziś Twoje serce. Napisz swoją osobistą z głębi serca płynącą prośbę, o to, aby Duch Święty dziś zstąpił na Ciebie i przepełnił Twoje serce. Nie poprosisz, nie otworzysz drogi Duchowi Świętemu do swojego serca. Duch Święty na siłę nie przebije żadnej bramy na drodze, nie wywarzy zamkniętych drzwi Twojego serca. Twoja prośba jest kluczem, który otworzy tą pierwszą bramę. Wyraź swoją prośbę, swoją otwartość w kilku krótkich słowach pisząc do mnie.
Na zakończenie tego rozważania jeszcze jedno bardzo ważne Słowo Boga z włosami. Zachowaj to Słowo i rozważ je samodzielnie w swoim sercu.
Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że gości w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku i stanąwszy z tyłu u Jego stóp, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego stopy i włosami swej głowy je wycierała. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem. Widząc to, faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: Gdyby on był prorokiem, wiedziałby, co to za jedna i jaka to jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą. Na to Jezus rzekł do niego: Szymonie, mam ci coś do powiedzenia. On rzekł: Powiedz, Nauczycielu. Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który z nich więc będzie go bardziej miłował? Szymon odpowiedział: Przypuszczam, że ten, któremu więcej darował. On zaś mu rzekł: Słusznie osądziłeś. Potem zwróciwszy się w stronę kobiety, rzekł do Szymona: Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i otarła je swymi włosami. Nie powitałeś Mnie pocałunkiem; a ona, odkąd wszedłem, nie przestała całować stóp moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje stopy. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje. Do niej zaś rzekł: Odpuszczone są twoje grzechy. Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza? On zaś rzekł do kobiety: Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju. Łk 7, 36-50
W środę kolejne rozważanie – Umysł. Dowiesz się z niego między innymi. Czy umysł masz oświecony czy otwarty? Jaka jest różnica między oświeconym, a otwartym umysłem? Jak ta różnica wpływa na Twoje otwarcie się na Ducha Świętego? Natomiast zadanie w tym rozważaniu wyznaczy Ci niemowlak. Dowiesz się czego ważnego nauczy Cię niemowlak, który jeszcze żyje i rozwija się pod sercem mamy. Ponadto dowiesz się jaka prosta czynność, którą wykonasz codziennie, skutecznie otworzy Twój umysł i serce na Ducha Świętego w codzienności.
---
Otwórz się na Ducha Świętego w codzienności - przeczyta lub posłuchaj pierwszego rozważania. |
Napisz słowo od siebie. Włącz się w rozmowę.
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013-2025 - FUNDACJA BOGActwo Rozwoju
Chrześcijańska Fundacja Rozwoju Osobistego i Duchowego