Czytanie z Ewangelii według Świętego Mateusza.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Jak wam się zdaje?
Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała?
A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały.
Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych”.
Mt 18,12-14
To Ewangelia również o mnie.
Ja byłem taką zabłąkaną owcą, którą odnalazł Jezus.
Nie szukałem Boga, ale Bóg szukał mnie.
Chwała Panu, że nie zapomina o tych zabłąkanych owcach.
Chwała Jezusowi, że nie zapomniał o mnie i mnie odnalazł.
O tym moim odnalezieniu przez Jezusa.
O moim pierwszym, drugim i kilku kolejnych bliskich, osobistych spotkaniach z Jezusem.
Opowiedziałem świadectwo na naszym spotkaniu online otwierającym nasz Adwentowy kurs.
Jest udostępnione nagranie z tego spotkania w kursie „Pójdź za Mną!” w naszej STREFIE BOGActwa Rozwoju.
Przeczytamy Słowo Boga, a Słowo przeczyta nas i nasze życie.
Choć większość spotkania, gadam ja, to kilka ważnych rzeczy powiedzieli również uczestnicy spotkania.
Sławek w nawiązaniu do Słowa przewodniego o powołaniu Mateusza
(Mt 9, 9)
Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz,
siedzącego w komorze celnej,
i rzekł do niego: „Pójdź za Mną!”
On wstał i poszedł za Nim.
„Jezus mnie ujrzał.
Czy Jezus może zwrócić uwagę na mnie?
Otóż może, a nawet zwraca, uwagę na mnie.
To ujrzał jest tak przenikające, że wiem, że Jezus patrzy właśnie na mnie. Szczególnie na mnie.
Oczywiście patrzy na wszystkich ludzi.
Ale Jezus patrzy na mnie i ja tego mogę doświadczyć.
Ja tego kiedyś doświadczyłem, że Jezus mnie ujrzał.
Dlatego tu jestem, na tym spotkaniu.
Dlatego już prawie 30 lat, doświadczam takiej przygody z Jezusem, która jest większa niż jakakolwiek inna przygoda, jaka mi się mogła w życiu przydarzyć.
Czuje się ujrzany.
I wiem, że mogę również widzieć Jezusa dlatego, że On mnie ujrzał pierwszy.”
Jezus zobaczył człowieka.
Jakiego Jezus zobaczył w Tobie człowieka?
Między innymi na to pytanie odpowiedziałem na spotkaniu.
Jezus zobaczył w Tobie człowieka pełnego godności dziecka Bożego.
Zobaczył w Tobie człowieka o Boskiej tożsamości, stworzonego na obraz i podobieństwo Boga.
Zobaczył człowieka bardzo dobrego i bardzo pięknego.
Posłuchaj całej odpowiedzi.
Pojawiło się też inne ważne pytanie.
Czy jesteś godny, aby iść za Jezusem?
Oprócz tego jak odpowiedzieliśmy na spotkaniu, chcę dodać jedną ważną rzecz.
Faktem jest, że przez grzech tracimy zdolność widzenia w sobie tej wielkiej godności dziecka Boga.
Tak jak Adam w Raju po grzechu schował się w krzakach i na pytanie Boga:
Gdzie jesteś Adamie?
Adam odpowiedział (Rdz 3, 10):
Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się.
Grzech sprawia, że człowiek traci tą szatę godności Boga i staje nagi.
Ćwiczenie i wezwanie Jezusa w trzeciej lekcji naszego kursu „Pójdź za Mną!” jest najlepszym sposobem na ponowne przyodzianie się w tą szatę godności.
Najpierw staniesz przed Bogiem w nagiej prawdzie o sobie.
Aby następnie iść do Jezusa, który ponownie przyodzieje Cię w tą piękną szatę godności.
Kolejny punkt spotkania dotyczył jednego zdania, które padło na już użyźniony grunt mojego serca i szybko wydało dobry owoc.
Opowiadam jak to jedno zdanie Boga z Księgi Rodzaju, tak poruszyło moje serce, że natychmiast podjąłem decyzję, że pragnę je wypełnić w moim życiu.
Co ciekawe moja kochana żona, tego samego dnia będąc w pracy dostała podobne natchnienie.
Pół roku później dopełniliśmy tego słowa w naszym życiu, a Bóg nam pobłogosławił.
Dalej opowiadam w moim świadectwie o moim osobistym, bliskim spotkaniu z Jezusem.
O nadaniu mi nowego imienia przez Jezusa oraz nowej misji życiowej jaką mi objawił.
Jedno Słowo Jezus, które przemieniło moje myślenie, działanie i całe życie.
Na koniec przytaczam jeszcze świadectwo mojej kochanej żony Kasi.
Jak Bóg bardzo konkretnie, z dokładnością co do jednego dnia odpowiedział na modlitwy Kasi?
A następnie jak odpowiedział Kasi, co ma w swoim życiu robić dalej.
Sławek na koniec w sesji pytań zadał ważne pytanie.
Arku, czy nie myślałeś, żeby łączyć pracę zawodową z prowadzeniem fundacji, tych kursów, tak równolegle?
Odpowiedź, którą udzieliłem na spotkaniu uzupełnię jeszcze odpowiedzią Ewangeliczną.
Te Słowa Jezusa biorę głęboko w serce jako obietnicę i ufam Jezusowi na Słowo, że to wypełni.
Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie.
Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy!
Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!
Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów.
Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski!
Wart jest bowiem robotnik swej strawy.
Mt 10, 7-10
Idę i głoszę Dobrą Nowinę, sieję Słowo Boga codziennie.
Wszystko co od Jezusa otrzymuję daję każdemu za darmo.
Pieniądze, którymi wspierają naszą fundację darczyńcy w całości przeznaczam na bieżące koszty funkcjonowania fundacji, tworzenia i realizacji kursów oraz na chleb powszedni, codzienny co byśmy ani ja ani moja żona z głodu nie umarli.
Nowej torebki, sukienki ani sandałów Kasia nie kupiła sobie od bardzo już długiego czasu, nie mówię już o tym, kiedy ja sobie coś nowego sprawiłem.
Nie narzekam, tylko przedstawiam fakty.
Czy wart jest robotnik swej strawy?
To pytanie kieruję do Ciebie.
Jeśli uznajesz, że robimy wartościowe rzeczy m.in. kursy, to, że rozsiewamy codziennie Słowo Boga w listach i SMSach, to że organizujemy spotkania.
Jeśli uznasz, że jesteśmy robotnikami wartymi Twojego wsparcia, to nas wesprzyj.
Uwierzyłem również i zaufałem w ostatnie zdanie Ewangelii Marka (Mk 16, 20)
Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdził naukę znakami, które jej towarzyszyły.
Wierzę głęboko, że ja mam robić swoje.
Mam głosić Dobrą Nowinę, codziennie mam rozsiewać Słowo Boga, a Pan potwierdzać będzie swoje działanie znakami.
Jakimi znakami?
Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy!
To już się dzieje.
Bóg potwierdza tymi znakami to, że odpowiedzieliśmy razem z moją kochaną żoną na wezwanie Jezusa i poszliśmy za Nim!
Na zakończenie spotkania Ola powiedziała swoje świadectwo jak ją Jezus wyprowadził z choroby, z ciężkiej depresji.
Agnieszka również pod koniec spotkania powiedziała kilka bardzo ważnych rzeczy o prostym byciu z Jezusem.
Nawiązała do św. Karola de Foucauld, który m.in. z racji Jego liturgicznego wspomnienia z dnia spotkania był jego patronem.
Agnieszka zainspirowała mnie również do nowej formy towarzyszenia sobie w tej codziennej drodze za Jezusem.
W jaki sposób, napiszę wkrótce.
Teraz Idź i zobacz i posłuchaj, jak Jezus odnajduje swoje zabłąkane owieczki.