Ryba psuje się od głowy.
A wiara psuje od braku modlitwy.
Już następnego dnia, kiedy przestajesz się modlić Twoja wiara zaczyna się psuć.
Psuje się głowa, psują się myśli.
Zamiast rozmyślać o Bogu i na modlitwie budować osobiste, bliskie relacje z Bogiem, aby Twoja wiara wzrastała.
Zaczynasz myśleć o wszystkim innym, zaczynasz się zamartwiać, a wiara usycha.
Wąż sączy w Twoją głowę zwątpienie, a myśli opanowuje zwątpienie zamiast zaufanie.
Wczoraj zaczęliśmy nasz Wielkopostny kurs wzrostu wiary i zaufania.
Dlatego przypominam o naszej codziennej modlitwie (Łk 17, 5)
Panie dodaj nam wiary.
Panie dodaj mi wiary.
Jezus posługuje się prostymi obrazami, aby ukazać Ci skuteczność modlitwy.
I ja wam mówię:
proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; pukajcie, a zostanie wam otworzone.
Bo każdy, kto prosi, otrzymuje, kto szuka, znajduje, a pukającemu zostanie otworzone.
Jeśli któregoś z was, ojca, syn poprosi o rybę, to czy zamiast ryby poda mu węża?
Albo jeśli poprosi o jajko, poda mu skorpiona?
Jeśli zatem wy potraficie, choć zepsuci jesteście, dawać swoim dzieciom dobre dary,
to o ileż bardziej Ojciec, Ten z nieba, da Ducha Świętego proszącym Go.
Łk 11, 9-13
Choć popsuci jesteśmy to modlitwa jest doskonałym narzędziem naprawy Twojej wiary.
Proś na modlitwie Ojca Niebieskiego o wzrost wiary.
Proś Ojca o rybę, ten symbol zdrowego, pełnego wiary Chrześcijanina, abyś nigdy się nie popsuł.
Proś Ojca o jajko, Wielkanocny symbol życia.
Abyś w tą Wielką Niedzielę Zmartwychwstania Jezusa świętował swoje zmartwychwstanie i początek swojego nowego życia pełnego wiary i zaufania.
Dlatego powiadam wam:
Nie martwcie się o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać.
Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie?
Przypatrzcie się ptakom podniebnym: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi.
Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?
Kto z was, martwiąc się, może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia?
A o odzienie czemu się martwicie?
Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną: nie pracują ani przędą.
A powiadam wam: nawet Salomon w całym swym przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich.
Jeśli więc ziele polne, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, ludzie małej wiary?
Nie martwcie się zatem i nie mówcie: co będziemy jedli? co będziemy pili? czym będziemy się przyodziewali?
Bo o to wszystko poganie zabiegają.
Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie.
Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.
Nie martwcie się więc o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie martwić się będzie.
Dosyć ma dzień [każdy] swojej biedy.
Mt 6, 25-34
Człowieku małej wiary, o co się tak zamartwiasz zamiast zaufać?
Co zaprząta Twoje myśli i nie pozwala się modlić?
Co psuje Twoją głowę i nie pozwala Twojej wierze wzrastać?
Wypisz sobie te rzeczy na kartce.
A później podrzyj i wyrzuć jako symbol wyrzucenia ich ze swojej głowy i myśli.
No i módl się nieustannie.
Panie dodaj mi wiary.
---
To nasz 54 z 365 dni ze Słowem Boga w codzienności
Ewangelia Marka 12, 13-17
List do Rzymian 12
Księga Wyjścia 18
Księga Izajasza 63
---