Pokój i Radość!
Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać:
Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!
Ewangelia Marka (Mk 10, 47)
W oryginale ta pierwsza cześć wersetu brzmi.
Usłyszawszy, że to jest Jezus z Nazaretu zaczął krzyczeć i mówić.
Krzyczeć i mówić.
Wołanie Bartymeusza określone jest przez Ewangelistę dwoma słowami.
Krzyczeć – greckie Krazo – to termin onomatopeiczny oznaczający krzyk kruka - krakać.
Używane powszechnie w odniesieniu do niewyraźnych okrzyków, nieartykułowanego wołania, głośnego krzyczenia.
Słowo krzyczeć w języku greckim wyraża głębokie emocje.
Nic dziwnego, że Bartymeuszem takie wielkie, głębokie emocje w tym momencie targają.
Właśnie usłyszał, że Jezus, który czyni cuda i uzdrawia.
W którego uwierzył, że gdyby miał możliwość się z Nim spotkać, to i jego samego by uzdrowił, podniósł z niemocy.
Ten Jezus właśnie tu jest.
Przechodzi tuż obok niego.
Pierwsza reakcja Bartyumeusza jest mocno emocjonalna.
Krzyczy z radości, z niedowierzania, że ma możliwość spotkania się z Jezusem osobiście.
Jednocześnie miotają nim potężne emocje, że Jezus może za chwilę przejść obok i pójść dalej.
Zdaje sobie sprawę, że może w swoim życiu nie mieć już możliwości na ponowne tak bliskie spotkanie z Jezusem.
Jednak same emocjonalne wołanie, nieartykułowane okrzyki są niewystarczające.
Dlatego nie tylko zaczyna głośno krzyczeć, ale zaczyna wołać i mówić konkretnymi słowami.
To mi tylko potwierdza, że te znamienne słowa
Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!
Nie pojawiły się na ustach ślepca pod wpływem chwili, emocjonalnego poruszenia.
Greckie słowo lego – mówić nie oznacz przypadkowej mowy, lecz usystematyzowaną mowę, ustaloną wypowiedź.
Bartymeusz po pierwszych emocjonalnych okrzykach zaczyna wołać usystematyzowanymi w jego sercu słowami.
Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!
Żeby takie zawołanie pojawiło się na jego ustach w tak emocjonalnej chwili.
Potrzebowało czasu, aby wcześniej napełnić i poukładać się w jego sercu.
Mówi się, że jak trwoga to do Boga.
Wielu więc myśli, że dopóki jest w miarę dobrze, tym bardziej jak jest w ich mniemaniu bardzo dobrze, to nie potrzebują Boga.
Nie muszą się modlić, czytać Pisma Świętego, słuchać Słowa Bożego, korzystać z Sakramentów, szczególnie Eucharystii i Spowiedzi.
Myślą, że jak przyjdzie jakiś kryzys, trwoga to zawołają do Boga i Bóg w swoim przeogromnym miłosierdziu rozwiąże w mgnieniu oka ich wszystkie problemy.
Jednak, kiedy serca człowieka przez długi czas nie przepełnia modlitwa.
Szczególnie ta nieustanna modlitwa, która codziennie, w każdej chwili i momencie daje przystęp do Boga.
To może się okazać, że jakaś dramatyczna nieoczekiwana sytuacja, jakiś nagły wypadek, kryzys spadający jak grom z jasnego nieba.
Spowoduje, że potężne emocje opanują człowieka bez miary, że nie zdąży wyartykułować nawet jednego składnego słowa.
Podobną konstrukcję składającą się z tych dwóch słów krzyczeć i mówić znaleźć możemy w Ewangelii Mateusza.
Kiedy Piotr idzie do Jezusa po wodzie, czytamy
Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: Panie, ratuj mnie!
Tu również Ewangelista w oryginale używa tych samych dwóch słów.
Krzyknął mówiąc Panie, ratuj mnie!
O ile sytuacja, w której Jezus przechodzi obok Bartymeusza, mogła trwać kilka kilkanaście minut.
Ślepiec w depresji miał te kilka chwil na ułożenie sobie mowy, którą zawoła.
O tyle Piotr nagle wpada pod wodę i zaczyna tonąć w jednej sekundzie.
Nie ma czasu na wymyślanie słów, którymi zawoła.
Raczej zdążyłby krzyknąć Aaa…!
Zanim zniknie pod powierzchnią i zachłystnie się wodą.
Nie zdąży nawet zawołać jednym słowem – Jezu!
Bo nawet w tym ułamku sekundy imię Zbawiciela może mu nie przyjść na myśl.
Jednak Piotr spędził długi czas z Jezusem.
Dlatego wiedział, że niezależnie od dramatycznych okoliczności i niebezpieczeństwa.
Tylko wołanie do Jezusa może go uratować z każdej nawet najgorszej sytuacji.
Jego serce również przepełniała modlitwa skierowana do Jezusa, dlatego od razu krzyknął mówiąc.
Panie, ratuj mnie!
Dlatego ja codziennie, wiele razy w ciągu całego dnia wołam w sercu i mówię.
Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznikiem.
---
Zapraszam Cię na spotkanie online naszej społeczności.
Spotykamy się w poniedziałek, 4 sierpnia o godzinie 20:00.
W kontekście rozważanej Ewangelii o Bartymeuszu, niewidomym żebraku siedzącym w najgłębszej depresji świata.
Porozmawiamy o najważniejszych wartościach, którymi potrzebujemy napełnić serce.
Aby podejmować trafne decyzje, wyjść ze swojej klatki myślenia i wybierać dobrą, pełną sensu i spełniania drogę życiową.
Napisz słowo od siebie. Włącz się w rozmowę.
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013-2025 - FUNDACJA BOGActwo Rozwoju
Chrześcijańska Fundacja Rozwoju Osobistego i Duchowego