Temat postu poruszył bardzo wielu z Was mocno poruszył.
Widzicie sens podjęcia postu, szczególnie wspólnego.
Między innymi Robert napisał do mnie:
„Witaj Arku, widzę duży sens wspólnego postu. Z trzy lata temu sam próbowałem zebrać grupę do postu w Wielki post, wtedy odpowiedziało na kilka razy dwóch kolegów.
A teraz czuje, że to będzie spora grupa a i cel większy.
Czekam z niecierpliwością.”
Jednak chodzi mi o coś głębszego niż post jaki zapewne większości przychodzi na myśl.
Zapewne już się zorientowałeś, że prowadzę Cię nie tymi utartymi postnymi ścieżkami.
Lecz chcę Cię wprowadzić głębiej w prawdziwą istotę postu.
Tam nie prowadzi szybka autostrada, ani nie dojeżdża pociąg z wygodnymi przedziałami pierwszej klasy.
Post to droga, a raczej bezdroże prowadzące przez gęsty las, gdzie drogę sam musisz sobie utorować.
Gdzie na każdym kroku czekają Cię trudności z dzikimi zwierzętami.
Na dodatek cały czas podchodzić musisz pod stromą górę, co wymaga od Ciebie ponadprzeciętnych sił i umiejętności.
Ten obraz może przemówi do Twojej wyobraźni bardziej niż pustynia, na której pościł Jezus.
Jezus swój post przezywał na pustyni, bez wody i jedzenia, ale również zagrażały Mu dzikie zwierzęta.
Taki post wymaga wysiłku i pokonywania trudności, a w szczególności pokonywania swoich słabości.
O takim poście pisze do Ciebie od kilku dni.
Nie o standardowym niejedzeniu mięsa w piątek, bo to jest norma całoroczna, cotygodniowa.
Przeżywamy Wielki Post, modlimy się i podejmujemy post w intencji Pokoju.
Przyznasz, że tu nie wystarczy tylko powstrzymać się aby nie zjeść kotleta schabowego w piątek.
Napisały do mnie również między innymi Kasia i Ela.
Bardzo dobrze oddają w swoich krótkich listach to, co wyczytuję w wielu innych.
Uznałem, że może to również dotyczyć Ciebie.
Dlatego zacytuję te listy i moją odpowiedź.
Ufam, że pomoże Ci to odkryć swoją drogę, bezdroże, pustynię na jaką chce wyprowadzić Cię Duch Święty abyś pościł.
„Cześć Arku. Dziękuję za każdy list i Słowo Boże. Chciałabym napisać, że jeśli chodzi o post, to mam z nim duże trudności. Jednak codzienny różaniec, Koronkę do Miłosierdzia Bożego, Msze Święte i każde wyrzeczenie, które uda mi się zrobić ofiaruję w intencjach pokoju. Serdecznie pozdrawiam. Kasia.”
„Dawniej pościłam 2razy w tygodniu. Obecnie trudno mi to przychodzi. Jest jakiś sposób na wyjście z tego impasu?
Dodam tylko, że już dawno skończyłam 60 lat.
Czy dla podjęcia walki duchowej to jedyne w moim przypadku rozwiązanie?
POZDRAWIAM Cię serdecznie.
Es”
Moja odpowiedź, którą wysłałem zarówno do Kasi jak i do Eli.
Mam nadzieję, że będzie ona również odpowiedzią na Twoje dylematy z postem.
Post ze swej natury jest po to, aby wprowadzić poszczącego w pewną trudność.
Post, który przychodzi z łatwością, który przechodzisz bez trudów nie do końca możemy uznać za post.
Post to jest walka duchowa, a jak każda walka wymaga zaangażowania więcej sił niż standardowe działanie, wymaga wyrzeczeń i zaparcie się siebie.
Nie musisz od razu rzucać się na 40 dniowy post o chlebie i wodzie albo cały rok bez narzekania.
Na początek wystarczy coś mniejszego lecz coś czego sam o swoich własnych siłach nie zrobisz, bo będzie dla Ciebie za trudne.
O ten trud chodzi, bo w tym zmaganiu możesz zawołać do Boga, który Ci pomoże przejść ten post.
Post, który przejdziesz bez łaski i pomocy Boga, jest jak modlitwa bez wiary i zaufania Bogu.
Można pościć i modlić bez Boga, ale to bez sensu.
Specjalnie nie dawałem wielu konkretnych przykładów jaki post Ty osobiście możesz podjąć, żeby Ci nic nie sugerować.
Każdy z nas jest inny, każdy jest w innej sytuacji, każdy jest na różnym poziomie relacji z Bogiem.
Uświadomiłem sobie, że ktoś z nas może być na samym początku tej drogi i zupełnie nie wie jak się do postu zabrać.
Żeby moje doświadczenie nie było jedynym, które usłyszy, mam pewną propozycję.
Napisz mi proszę w odpowiedzi jaki Ty swój osobisty Wieki Post już podjąłeś lub podejmiesz.
W kolejnym z listów podzielę ze wszystkimi Waszymi doświadczeniami.
Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła.
A gdy pościł już czterdzieści dni i czterdzieści nocy, poczuł w końcu głód.
Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego:
Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem.
Lecz On mu odparł: Napisane jest:
Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.
Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na szczycie narożnika świątyni i rzekł Mu:
Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, napisane jest bowiem:
Aniołom swoim da rozkaz co do ciebie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień.
Odrzekł mu Jezus: Ale napisane jest także:
Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego.
Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego:
Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon.
Na to odrzekł mu Jezus:
Idź precz, szatanie!
Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz.
Wtedy opuścił Go diabeł, a oto przystąpili aniołowie i usługiwali Mu.
Mt 4, 1-11
Miłością ożywiany z odwagą, radością i mocą Ducha Świętego pełnij Wolę Boga w codzienności
Gorąco Cię pozdrawiam
Arek
Odkrywam dla Ciebie Słowo Boga w codzienności
Napisz słowo od siebie. Włącz się w rozmowę.
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013-2024 - FUNDACJA BOGActwo Rozwoju
Chrześcijańska Fundacja Rozwoju Osobistego i Duchowego