Jaką Ty podjąłbyś decyzję na moim miejscu?

Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!

Mt 6, 24

Agata Skoczylas

Agata Skoczylas

O mnie...

07 lipca 2022

Początek roku 2012 nie zapowiadał tej ciemności, która za kilka miesięcy miała zapanować w moim życiu.

 

Wręcz przeciwnie.

 

Wszystko układało się lepiej niż sam bym to sobie wymarzył.

 

W banku, w którym pracowałem była przeprowadzana reorganizacja i mogłem odejść z pokaźną odprawą.

 

Od dłuższego już czasu przecież myślałem, żeby zrezygnować z tej pracy.

 

I dostaję taką okazję, że jeszcze mogę na tym zyskać dodatkowe pieniądze na realizację mojej wielkiej idei.

 

Los mi sprzyjał w tak niewyobrażany sposób, jakby ktoś to dokładnie zaplanował.

 

Ta szeroka brama otwiera się jeszcze szerzej.

 

Znajomy podrzuca mi propozycję, że rozmawiał ze swoim znajomym, który zajmował wysoką pozycję w inny banku.

 

Mówił mu, że ja odchodzę, że będę za kilka tygodni wolny.

 

Okazało się, że i u nich następowały pewne zmiany, poszukują nowego dyrektora.

 

Ja z racji na moje duże doświadczenie idealnie pasowałem mu na to stanowisko.

 

Dostałem propozycję spotkania.

 

W pierwszej chwili odmówiłem.

 

Przecież moim celem nie była zmiana pracy z jednej korporacji bankowej na inną korporację bankową.

 

Chciałem realizować swoją wielką ideę, a teraz nadarzał się ku temu idealny czas.

 

Jednak po dłuższym zastanowieniu się uznałem, że przecież mogę się spotkać.

 

Sama rozmowa to nie jest jeszcze moment decyzji, więc nic na tym nie tracę.

 

Po kilku dniach udało nam się spotkać.

 

Na koniec rozmowy ustaliliśmy, że damy sobie czas na przemyślenia i skontaktujemy się za kilka dni.

 

Wszystko mi mówiło, że tego nie chcę, nie chcę tego stanowiska, dalszej pracy w korporacji bankowej, jak i tej konkretnej współpracy.

 

Jednak mój rozmówca był odmiennego zdania.

 

Zadzwonił do mnie i zaproponował kolejne spotkanie, na którym chce mi przedstawić szczegóły dotyczące naszej współpracy.

 

Bardziej kierowany ciekawością poznania tych szczegółów, przede wszystkim proponowanego wynagrodzenia, zgodziłem się na to spotkanie.

 

Jechałem na tą rozmowę z nastawieniem, że odmówię przyjęcia propozycji tej pracy.

 

Mógł mnie przekonać tylko jeden argument – pieniądze.

 

Wymyśliłem sobie zaporową cenę poniżej, której się nie „sprzedam”.

 

Za mniej niż wynosiła okrągła sumka, która była niemal dwa razy wyższa niż poprzednia moja pensja.

 

Postanowiłem, że nie „sprzedam” swoich marzeń i planów za mniejsze pieniądze.

 

Plan miałem jasny - uwolnić się od pracy w korporacji.

 

Marzeniem była wolność i realizacja mojej wielkiej idei.

 

Na spotkaniu przeszliśmy od razu do rozmowy na temat szczegółów współpracy.

 

To znaczy ja bardziej słuchałem, jaka to wspaniała praca.

 

Słucham o tym jaki zakres obowiązków, jaki zakres odpowiedzialności, jakim wielomilionowym budżetem miałbym zarządzać.

 

Jakie z tego tytułu przysługują mi atrakcyjne dodatki, pakiety, z samochodem wyższej klasy na czele i inne bogate bonusy.

 

Gdyby nie moje wcześniejsze postanowienie i decyzja, że nic mnie nie przekona do tej pracy, poza tą zaporową okrągłą pensją, czyli sumą czystej gotówki na konto.

 

To niemiałbym się do czego przyczepić.

 

Każdy z tych dodatkowych benefitów miał tak dużą wartość, że sumujące je wszystkie razem sporo bym zyskał.

 

Jednak ja stałem twardo na swoim stanowisku i to wszystko, choć robiło na mnie w pewien sposób wrażenie, to nie przekonywało mnie.

 

Cały czas czekałem tylko na tą jedną konkretną informację o pieniądzach.

 

W końcu to słyszę.

 

Nawet nie muszę odpowiadać na pytanie, jakie są moje oczekiwania finansowe.

 

Po prostu nagle pada ta kwota.

 

Przez pierwszy okres otrzymam dokładnie taką pensję jaką sobie wymyśliłem…

 

Dodatkowo premię, a za kilka miesięcy jeszcze podwyżkę.

 

Czyli sprawa jasna.

 

Dostałem pensję tyle ile chciałem, a nawet w planach jeszcze więcej.

 

Dodatkowo wszystkie te atrakcyjne bonusy i dodatki.

 

Odpowiedziałem, że muszę tą propozycję jeszcze przemyśleć i przeanalizować.

 

Na tym zakończyliśmy rozmowę i umówiliśmy się na telefon, kiedy podejmę ostateczną decyzję.

 

 

 

Jaką Ty podjąłbyś decyzję na moim miejscu?

 

Co byś wybrał?

 

Realizację swojej wielkiej idei?

 

Jednak, która wiązała się z dużym ryzykiem, możliwością niepowodzenia oraz stałą niepewnością.

 

Czy jednak wybrałbyś stałą pracę na etacie?

 

Co prawda nadal w bankowej korporacji, od której chciałem się uwolnić, ale na wysokim dyrektorskim stanowisku, ze stałą comiesięczną okrągłą, wysoką pensją, premią, atrakcyjnymi dodatkami i bonusami.

 

 

 

Nikt nie może dwom panom służyć.

 

Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego – miłował;

 

albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi.

 

Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!

 

Mt 6, 24

 

 

 

Gorąco Cię pozdrawiam

Arek

 

Odkrywam dla Ciebie Słowo Boga w codzienności

Napisz słowo od siebie. Włącz się w rozmowę.

Przeczytaj pozostałe Boże listy

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013-2024 - FUNDACJA BOGActwo Rozwoju

Chrześcijańska Fundacja Rozwoju Osobistego i Duchowego