Jak poszedłem za Jezusem i okrążyłem 3 x Ziemię?

Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.

Mk 8, 34

Agata Skoczylas

Agata Skoczylas

O mnie...

27 października 2022

Przeczytaj poprzedni list, jeśli go nie czytałeś, bo dziś kontynuuję moją refleksję, do której natchnął mnie list Izy.

 

Popatrzyłem na swoje życie i mógłbym podobnie jak Iza powiedzieć.

 

Niewiele się w moim życiu zmieniło.

 

Tak jak 9 lat temu, siedzę przed laptopem, w tym samym małym mieszkanku w Krakowie, nieopodal Łagiewnik i dwóch Sanktuariów: Miłosierdzia Bożego i Jana Pawła II.

 

Zewnętrzne niewiele się zmieniło, jedynie fizycznie posunąłem i zestarzałem się o te kilka lat.

 

Jednak zupełnie inaczej to wygląda w głębi mojej duszy.

 

Duchowo przeszedłem bardzo długą drogę.

 

Duchowo okrążyłem dookoła Ziemię i mam wrażenie, że nawet nie raz, a trzykrotnie.

 

Po każdej z tych długich wypraw z Jezusem wracałem jakby do punktu wyjścia.

 

Jednak wracałem duchowo zupełnie odmieniony.

 

 

Ten pierwszy etap pójścia za Jezusem jest po ludzku najtrudniejszy.

 

Dlatego też, większość ludzi w ogóle nie odpowiada na wezwanie Jezusa i nie podejmuje tego wyzwania lub poddają się przy pierwszych trudnościach.

 

 

Kiedy idziesz do szkoły, na studia, to idziesz tam z myślą, że zdobędziesz wiedzę, umiejętności, ogólnie, że dostaniesz coś nowego.

 

Ja miałem takie samo przekonanie, kiedy pierwszy raz poszedłem za Jezusem.

 

Decydowałem się na tą wielką wyprawę w nieznane, gdzie nie wiedziałem co mnie czeka.

 

Więc nauczony swoim doświadczeniem, zabrałem wszystko co uznałem, że mi może się przydać.

 

Wyszedłem w tą podróż za Jezusem z wielkim plecakiem napakowanym swoimi życiowymi doświadczeniami, wiedzą, marzeniami, celami, planami, wyobrażeniami, itd…

 

 

Jednak pójście za Jezusem to nie jest zwykła podroż ani zwykła szkoła.

 

To podróż Życia przez wielkie Ż.

 

To szkoła Życia w pełni.

 

Tu obowiązują zupełnie inne zasady.

 

 

W pójściu za Jezusem, szczególnie w tym pierwszym etapie, nie chodzi o to, aby do tego swojego plecaka życiowych doświadczeń dokładać kolejne, nowe.

 

Nie jest najważniejsze, aby zdobywać nowe rzeczy, nową wiedzę, nowe umiejętności.

 

Zważywszy chociażby na to, że im bardziej masz ten swój plecak wypełniony swoimi rzeczami tym trudniej dołożyć kolejne nowe.

 

Dlatego szczególnie ten pierwszy etap pójścia za Jezusem.

 

Jak również na każdym kolejnym etapie warto o tym pamiętać.

 

Bo mamy tendencję do zbierania, magazynowania, napełniania, zabezpieczania się na każdą ewentualność.

 

 

Tak było na przykład, kiedy wyjeżdżaliśmy z moją kochaną żoną na urlop.

 

Pakowaliśmy samochód, kiedy go jeszcze mieliśmy, po sam sufit rzeczami, które uznawaliśmy, że nam się mogą przydać.

 

Wychodziliśmy z założenia, że lepiej nosić niż się prosić.

 

Tak samo postępowałem w innych sferach życia.

 

Lepiej mieć niż nie mieć.

 

Lepiej zdobywać, gromadzić i się zabezpieczyć, niż miałoby mi czegoś później zabraknąć.

 

Zarówno te rzeczy materialne, jaki również i te niematerialne jak wiedzę, doświadczenia, umiejętności itp.

 

 

Jednak w duchowej podróży za Jezusem te ludzkie sposoby działania w ogóle się nie sprawdzają.

 

Zamiast pomagać, tylko utrudniają.

 

Pierwszy etap pójścia za Jezusem to czas nie gromadzenia, a pozbywania się.

 

To nie czas zdobywania, napełniania się i zbierania.

 

To jest czas oczyszczania.

 

Szczególnie oczyszczania serca z tych ludzkich myśli, wyobrażeń, pomysłów, celów.

 

Nie chodzi o to, aby wyczyścić pamięć i zapomnieć wszystko co było, czego doświadczyłeś, co przeżyłeś, czego się nauczyłeś.

 

Chodzi o to, aby oczyścić się z tego wszystkiego co ciąży na duszy i sercu, co obciąża umysł i myśli.

 

Te ciężary są niekiedy tak ogromne, że nie pozwalają zrobić choćby jednego kroku, a co dopiero przejść i okrążyć całą Ziemię.

 

 

Takie jest moje doświadczenie pójścia za Jezusem.

 

Po pierwszej duchowej wyprawie i okrążeniu Ziemi wróciłem do punktu wyjścia.

 

Jednak wróciłem wolny i lekki.

 

Bez plecaka wypchanego moimi ludzkimi wyobrażeniami, wizjami i planami.

 

Z każdym kolejnym krokiem wędrówki za Jezusem pozbywałem się kolejnych ciężarów.

 

Łatwo mi się dziś o tym Tobie pisze.

 

Lecz to nie jest wcale proste, łatwe i przyjemne.

 

Ale o tym napiszę Ci w kolejnym liście.

 

 

Tym czasem zastanów się.

 

Czy w pójściu za Jezusem bardziej myślisz o tym, aby coś zyskać, zdobyć, otrzymać?

 

Czy jesteś gotowy oddać, pozbyć się, stracić?

 

Czy chcesz zostać oczyszczony?

 

Gotowy jesteś pozbyć się tych ciężarów, aby stać się lekkim i wolnym?

 

 

 

Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im:

 

Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.

 

Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je.

 

Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić?

 

Mk 8, 34-36

 

 

W kursie „Pójdź za Mną!” jedno z wyzwań pomoże Ci oczyścić się z tego co najbardziej ciąży Ci na duszy i nie pozwala w pełni pójść za Jezusem.

 

 

 

 

Bardzo gorąco Cię pozdrawiam

 

Arek

 

Odkrywam dla Ciebie Słowo Boga w codzienności

Napisz słowo od siebie. Włącz się w rozmowę.

Przeczytaj pozostałe Boże listy

16 lipca 2024
Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana - to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Rz 6, 23

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013-2024 - FUNDACJA BOGActwo Rozwoju

Chrześcijańska Fundacja Rozwoju Osobistego i Duchowego