Ostrzegam, długi list, ale gdy go przeczytasz Twoje serce głośno zawoła... Jezu!

A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Mk 10,47

Agata Skoczylas

Agata Skoczylas

O mnie...

17 stycznia 2022
 
 

 

Sprawdź czy po przeczytaniu tego listu, Twoje serce głośno zawoła...

 

Jezu!

 

 

 

Ostatnie listy, to w dużej mierze odpowiedź na krótki list Agnieszki.

 

Pamiętasz jak go cytowałem kilka dni temu:

 

„Arku piękne to wszystko tylko ja nie rozumiem co ja mam robić. Wyjść z domu i co dalej. Co ja mam robić o co chodzi o pracę. Nie wiem proszę rozjaśnij mój umysł podpowiedź coś”

 

 

 

Dziś, 24 minuty po północy, Agnieszka napisała ponownie:

 

„Arku właśnie szukałam odpowiedzi i dostałam. Jejku Bóg mi pokazał gdzie mam wołać o motywację i chęci. Nie robiłam tego dotychczas tylko pytałam co mam czynić jaka jest moja pasja ale nigdy nie prosiłam o motywację i chęci. No i fakt nie mam jej i nie działam. Dziękuję Ci bardzo za te listy ta podpowiedź... Niech Bóg cię błogosławi... ”

 

 

 

Godzinę później, o 1:24 napisała do mnie Magdalena, znacznie dłuższy list.

 

Nie wiem dziewczyny o co chodzi?

 

Czy Wy tak późno chodzicie spać, czy tak wcześnie wstajecie, bo dla mnie to środek nocy.

 

Mam nadzieję, że się nie obrazicie na mnie za te dziewczyny?

 

Trochę już o Was wiem, znam wasz wiek, bo mi same napisałyście i wiem, że dorosłe, poważne kobiety po przejściach jesteście.

 

Dziewczyny, to mój wyraz gorącej sympatii do Was. :-)

 

 

 

Magda w środku nocy napisała mi list, który poruszył bardzo mocno moje serce i to z wielu powodów.

 

Zacytuję go prawie w całości, bez osobistych szczegółów.

 

Robię to z jednego powodu.

 

Pod tym co napisała Magda, mogłoby się podpisać zapewne wiele osób.

 

Czy Ty również?

 

Może nie pod całością, ale mam takie przeczucie, że wiele zdań, możesz uznać za swoje własne.

 

Jeśli tak jest, jeśli odnajdziesz w tych zdaniach cześć prawdy o sobie.

 

To koniecznie mi o tym napisz.

 

Dobrze?

 

Na końcu listu dowiesz się dlaczego o to proszę.

 

 

 

Przeczytaj teraz list Magdy.

 

Zastanów się, czy choć trochę to nie są Twoje myśli przelane na papier.

 

 

 

„Dziękuję Ci, Arku, za wszystkie maile, które od Ciebie otrzymuję. Szczególnie te ostatnie, o tym, żeby w końcu się ruszyć, i opuścić swoją "bezpieczną przystań", wyjątkowo do mnie przemawiają. Jestem w bardzo trudnym okresie swojego życia…

 

Wszystko bierze się stąd, że całe życie czułam się bezwartościowa, niepotrzebna, bez żadnych talentów, nieśmiała, zakompleksiona itp,itd. Zawsze czułam się gorsza od innych, i byłam nadwrażliwa. Napisałam to wszystko, oczywiście w olbrzymim skrócie….

 

Jako małżeństwo też dużo przeszliśmy… i nie mogąc się z tym pogodzić, można się domyśleć, jak ciężko nam wszystkim było......Ta cała sytuacja nas od siebie bardzo oddaliła, generalnie mamy nieciekawie w każdej sferze życia. Dodatkowo moja utrata pracy, wyprowadzka córki, i brak pomysłu co mogę robić w swoim życiu dalej, sprawiły, że popadłam w depresję. Modlę się, czytam różne artykuły, książki, słucham webinarow, słucham mądrzejszych od siebie ale widzę że i tak z marnym skutkiem....

 

Co z tego , że JA WIEM, że powinnam się ruszyć, że powinnam się odważyć, przestać się bać, i zacząć działać, skoro nie mam SIŁY, czuję się odarta z jakiejkolwiek mocy, nie mam siły wstać z łóżka.

 

Mam, i zawsze miałam marzenia, ale nigdy nie miałam ani odwagi, ani siły, ani odpowiedniej motywacji-aby je realizować. Teraz codziennie błagam Boga, aby mi pomógł, i nie zostawiał samej... Żeby mi dal mądrość i poznanie, w którą stronę mam iść, żeby mi pomógł poprzez innych ludzi, żeby zabrał ode mnie mój lęk przed jakimkolwiek działaniem i dodał mi mocy, a ja tę moc mogła wreszcie w sobie poczuć.

 

Od jakiegoś czasu noszę w sercu pragnienie…

 

Co z tego, skoro nie mam na to pieniędzy, lokalu, wiedzy, jak to zrobić, i ...odwagi, żeby cokolwiek zacząć, żeby właśnie ,tak, jak piszesz-ruszyć z miejsca.

 

Ciągle się boję, uważam że do niczego się nie nadaję... Leżę i płaczę, wegetuje, czuję taką niemoc, że nawet nie szukam pracy, bo nie chce jakiejkolwiek, żeby się w niej męczyć, a jednocześnie nie mam pomysłu, co mogłabym robić...

 

Więc wiem, że muszę coś zrobić, żeby zmienić swoje życie..., ale naprawdę nie wiem co, nie wiem jak, nie mam siły, wiedzy, odwagi...

 

"Co Ci jest niezbędne abyś wyszła i poszła za Jezusem?

 

Wiedza – wiem co mam zrobić.

 

Umiejętności – umiem to zrobić.

 

Narzędzia – mam czym to zrobić.

 

Miejsce, otoczenie – mam gdzie to robić.

 

Ludzie – mam z kim to zrobić.

 

Motywacja – chce mi się."

 

Z tego wszystkiego mam pragnienie w sercu, i na tym się kończy...

 

Czuję się pozostawiona sama sobie, jak by Bóg mnie zostawił i nie interesowało go, co ze mną będzie. Żyję z dnia na dzień, bez celu właściwie i naprawdę nie wiem co dalej... Nie wiem czy mi odpiszesz, mogę prosić jednak o jakieś Słowo, o modlitwę?”

 

 

 

Pierwsze co zrobiłem to, oczywiście pomodliłem się za Magdę i jeszcze się pomodlę.

 

Ciebie również proszę, pomódl się za Magdę, Agnieszkę i za każdego jest w podobnej trudnej sytuacji jak Magda.

 

Może Ty jesteś w podobnej sytuacji, wiec to będzie również modlitwa nas wszystkich za Ciebie.

 

 

 

Drugie co zrobiłem, to Magdzie odpisałem.

 

Dalej przeczytasz moją odpowiedź jaką dałem Magdzie.

 

Jeśli w liście Magdy, były zdania jakby wyjęte z Twojej głowy i serca.

 

To przeczytaj co odpisałem Magdzie, może znajdziesz również odpowiedź dla siebie.

 

 

 

„Magdo, dziękuję, że na pisałaś, że się odważyłaś napisać. Znaczy, że prawdziwie chcesz ruszyć, a nawet, że już ruszyłaś.

 

To już duży krok do przodu, ku lepszej przyszłości. Ponieważ co innego tylko o czymś myśleć, a co innego to zapisać, a na dodatek to jeszcze wysłać.

 

Piszesz, że masz pragnienie w sercu. To znaczy, że Bóg jest z Tobą. Bóg jest dawcą dobrych pragnień. Bóg też sprawił, że zadziałałaś, napisałaś.

 

Znasz Ewangelię o niewidomym, żebraku Bartymeuszu? (Mk 10, 46-52)

 

 

 

Tak przyszli do Jerycha.

 

Gdy wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze.

 

A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!

 

Wielu nastawało na niego, żeby umilkł.

 

Lecz on jeszcze głośniej wołał: Synu Dawida, ulituj się nade mną!

 

Jezus przystanął i rzekł: Zawołajcie go.

 

I przywołali niewidomego, mówiąc mu: Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię.

 

On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa.

 

A Jezus przemówił do niego:

 

Co chcesz, abym ci uczynił?

 

Powiedział Mu niewidomy:

 

Rabbuni, żebym przejrzał.

 

Jezus mu rzekł:

 

Idź, twoja wiara cię uzdrowiła.

 

Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.

 

 

 

To, że napisałaś i wysłałaś do mnie list, jest dla mnie w tej historii tym momentem, kiedy Bartymeusz zaczyna wołać do Jezusa.

 

Nie wiem, czy są takie osoby w Twoim otoczeniu, które Cię uciszają, tłamszą.

 

Ale zapewne Twoje myśli, wewnętrzne opory, a już na pewno Zły, poprzez swoje podszepty, będą Ci mówił żebyś umilkła.

 

Lecz Ty nie poprzestawaj na swoim wołaniu.

 

Krzycz i wołaj do Jezusa jeszcze głośniej, jeszcze intensywniej.

 

Ja Ci mówię.

 

Magdo Wstań!

 

Bądź dobrej myśli.

 

Magda uwierz, zaufaj!

 

Jezus Cię woła, chce Ci pomóc.

 

 

 

Wierzę i ufam, że to początek Twojej drogi i dobrych zmian w Twoim życiu.

 

Tak jak Bartymeusz poszedł za Jezusem drogą, tak, to jest ten moment przełomu dla Ciebie.

 

To jest punkt zwrotny w Twoim życiu.

 

Przed Tobą droga, czyli proces wprowadzania zmian w życie.

 

Krótsza czy dłuższa droga, to trochę zależy od Twoich odpowiedzi i poddaniu prowadzeniu Boga.

 

Piszę, że trochę, bo jeśli w jakimś momencie, znowu braknie Ci motywacji i chęci działania.

 

To zacznij ponownie głośno wołać i prosić Boga o motywację i dobre chęci do działania.

 

Bóg jest w Tobie sprawcą chcenie i działania zgonie z Jego Wolą.

 

Magda, to jest klucz.

 

Potrzebujesz odkryć jaka jest Wola Boga, osobiście dla Ciebie i Twojego życia.

 

Do czego Cię Bóg powołuje?

 

Potrzebujesz rozeznać, czy Twoje pragnienia są zgodne z Wolą Boga.

 

Potrzebujesz odwagi i mocy Ducha Świętego, aby tą Wolę Boga wcielić w swoje życie.

 

 

 

Sama o tym wszystkim wiesz, bo o tym piszesz, tylko ubierasz to, w nieco inne słowa.

 

A te inne słowa biorą się z jednego podstawowego błędnego założenia, które sączy w Twoje serce Zły.

 

Wmawia Ci, że: Czujesz, że Bóg Cię zostawił i zostałaś z tymi swoimi problemami całkiem sama.

 

Nie wierz w te kłamstwa.

 

 

 

Magda nie jesteś sama, nie jesteś pozostawiona sama sobie.

 

To jest ten moment, kiedy Jezus przechodzi tuż obok Ciebie.

 

To cudowne, że rozpoznałaś tą chwilę i zawołałaś.

 

Mówię Ci bądź dobrej myśli.

 

Jezus jest z Tobą.

 

 

 

Magda to nie są z mojej strony, tylko puste słowa próby pocieszenia Cię, że wszystko się jakoś ułoży.

 

Nie wiem jaka jest Wola Boga dla Ciebie.

 

Lecz ufam z całego serca w to, że Bóg postawił nas sobie nawzajem na drodze, aby wyprowadzić z tego dobre, obfite owoce.

 

Wiesz, dlaczego w to wierzę?

 

Twój list, a także Agnieszki i kilku innych osób, które do mnie w ostatnich dniach napisały.

 

W połączeniu z Wolą Boga, którą odczytuję dla mnie i mojego życia, przynajmniej na najbliższy rok.

 

Są jak dwie połówki jabłka. Idealnie do siebie pasują.

 

Obietnica, którą mi, nam, całej naszej społeczności, Bóg dał na ten rok, w pełni to potwierdza.

 

Program kursów, który przygotowuję na ten rok jest praktyczna odpowiedzią… na Wasze wołanie?

 

Stawiam znak zapytania, bo sam jestem tym zaskoczony, że to się tak idealnie splata w jedną spójną całość.

 

Czy to nie jest potwierdzenie, że Bóg to wszystko zaplanował.

 

Zgodnie z tym Słowem, które wczoraj przesyłałam (Ef 2, 10)

 

Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili.

 

Jest jeszcze kilka innych znaków, które to potwierdzają, ale może o tym napiszę w kolejnych listach.

 

 

 

Magda, na podsumowanie najważniejsze, pamiętaj.

 

Bądź dobrej myśli.

 

Jezus jest z Tobą.”

 

 

 

Tu kończy się moja odpowiedzi do Magdy.

 

Czy znalazłeś w niej również odpowiedzi na Twoje myśli, które być może cały czas chowasz głęboko w swoim sercu?

 

Jeśli tak, to jeszcze raz Cię bardzo proszę.

 

Napisz mi o tym.

 

Potwierdzisz mi swoja odpowiedzią, że plan kursów jaki mam na ten rok, trafia w Twoje potrzeby i pragnienia Twojego serca.

 

Być może w te potrzeby i pragnienia, których nigdy jeszcze na głos nie wypowiedziałeś.

 

Może to jest ten moment, żebyś zawołał.

 

Jezu pomóż mi!

 

Jezu chcę pójść tą drogą za Tobą!

 

Jezu odmień moje życie!

 
 

Miłością ożywiany z odwagą i radością pełnij Wolę Boga w codzienności

 

Gorąco Cię pozdrawiam :-)

Arek

 

Odkrywam dla Ciebie Słowo Boga w codzienności

Napisz słowo od siebie. Włącz się w rozmowę.

Przeczytaj pozostałe Boże listy

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013-2024 - FUNDACJA BOGActwo Rozwoju

Chrześcijańska Fundacja Rozwoju Osobistego i Duchowego