Pewnego jesiennego popołudnia szedłem przez park i naraz poczułem delikatne dotkniecie. Żółty liść spadł mi na kołnierz skafandra i swoim ogonkiem tak wczepił się w materiał, jakby chciał mi coś powiedzieć. Zabrałem go ze sobą i zachowałem na pamiątkę tego spotkania. Przypuszczam, że to on podyktował mi swoją opowieść.
Nadchodzi jesień czas opadać
zostawiam plany sny wspomnienia
i wszystko czego się tu trzymam
gałąź która mi była domem
radość że jako młody listek
głosiłem wiosną Twoją chwałę
pamięć tych chwil gdy z braćmi liśćmi
w deszczu i słońcu Ci śpiewałem
chcę opaść Panie w Twoje dłonie
lecz przecież tyle masz roboty
więc niech łagodny powiew tchnienia
uniesie mnie pod Twoje stopy
Napisz słowo od siebie. Dołącz do rozmowy.
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013-2024 - FUNDACJA BOGActwo Rozwoju
Chrześcijańska Fundacja Rozwoju Osobistego i Duchowego