Oto co piszą uczestnicy o dziełach

FUNDACJI BOGActwo Rozwoju

 

 


 

TUTAJ przeczytasz przepiękne Świadectwo Kamili

 

Historia przemiany jej myślenia i nastawienia do życia.

Świadectwo mocy słowa, rozmowy i modlitwy.

Cudowne świadectwo potężnego działania Ducha Świętego w życiu.

 

Świadectwo, że można z trudnej sytuacji i negatywnego nastawienia po miesiącu całkowicie zmienić swoje myślenie i podejście do życia?

 


 

Dzień dobry,

 

dziękuję za bardzo dobry kurs. Od pierwszej wiadomości czuć w każdym słowie Ducha Bożego. Czuję jakby z monitora wylewał się Duch Święty! :))

 

Z mojej perspektywy to jest tak, że nieustannie muszę sobie przypominać o tym jak ważne jest dziękczynienie i zaufanie. Tak jakbym nie potrafiła za pierwszym razem zrozumieć, tylko musi mi Pan Bóg się przypominać i niemal tłuc do głowy ciągle to samo, aby dotarło, że jestem córką BOGA... Ta świadomość jest niesamowita.

 

Jednocześnie daje wolność, a z drugiej strony daje ogromne możliwości, bo przecież chciałby nam jako naszym dzieciom dać wszystko o co prosimy, chciałby abyśmy żyli w obfitości. Ciężko to zrozumieć po ludzku, gdy nie dostajemy tego o co prosimy już tak długo... Wierzę jednak i ufam, że jest to kierowane miłością i widocznie jest to element wzrostu... Zatem cierpliwie czekam i proszę o ufność w zawierzeniu każdego dnia i chwili mojego życia dobremu Ojcu w niebie.

 

Chciałabym szczególnie podziękować za pierwszy wpis o modlitwie Pańskiej. Dotknęło mnie to wyjątkowo mocno, bo już kilka razy ktoś mi mówił, abym celebrowała każde słowo w tej modlitwie. Próbowałam kontemplować między innymi pierwsze słowa, jednak bezskutecznie...

 

Propozycja modlitwy rozpisanej w pierwszej wiadomości była tak nasycona osobistym doświadczeniem, że sama poczułam ogromne pragnienie zapoczątkowania w ten sposób komunikacji z Bogiem. Co najlepsze tak codziennie się teraz modlę i muszę powiedzieć jest to NIESAMOWITE DOŚWIADCZENIE! Wyciszające, dające ogromny pokój w sercu i przede wszystkim potwierdzające kim jestem... CÓRKĄ BOGA, KRÓLA, WSZECHMOCNEGO. Nie ma nawet odpowiednich słów, aby oddać ten stan, bo każde słowo to będzie za mało.

 

Będę pamiętać w modlitwie o Was, Bogactwie Rozwoju i Waszej rodzinie...

 

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję!

 

Ania

 

 


 

Rzeczywiście gratuluje, kurs wnosi w życie wielu osób myślenie nowe o życiu, wypełnianiu woli i modlę się za Was i za siebie.

 

Ania

 

 


 

 

Niewątpliwie analizujesz Pismo św. w sposób niezwykły. Tak mocno odnosisz Biblię do rzeczywistości, że Słowa te zaczynają wiercić mam wrażenie, że w każdej komórce ciała (Bóg działa:)) ale nie jest to łatwe ani przyjemne. Konfrontacja z własną komorą celną w połączeniu z fragmentem mówiącym, że nie można dwóm panom służyć jest jak zimny prysznic. Czy odkryłam coś nowego o sobie - nie, ale teraz nie mogę już tego co wiem nie zauważać. Bardzo potrzebuję przemiany, modlę się o wytrwałość i staram się patrzeć na siebie oczami Jezusa, z drugiej strony pojawił się opór, lęk i zrobiłam sobie dzień przerwy. Dziś postaram się kontynuować ćwiczenie trzecie.

 

Dziękuję Ci za to co robisz, za to, że odważnie wcielasz w życie to do czego Cię Bóg posyła oraz za to, że umożliwiłeś skorzystanie z programu tym, którzy nie mogą pozwolić sobie na opłacenie pełnej kwoty, gdyby nie to nie byłoby mnie tutaj.

 

Iwona

 


 

 

Odpisuje z opóźnieniem, co prawda, ale jest to dla mnie ważne, żeby dać Ci znać, że ten kurs to dla mnie ogromny dar z nieba. Znajduje się w sytuacji, kiedy zupełnie nie widzę jaka jest wola Boga dla mojego życia i mam poczucie ze ogromnie się szarpie nie wiedząc w która stronę mam iść. Ten kurs daje mi nadzieje ze krok po kroku będę coraz bardziej iść za Panem i szukać Jego oblicza. Dziękuje Ci, że jesteś otwarty na tchnienie Ducha i dzielisz się z nami Jego darami.

 

Magda

 

 



Czytam Twoje listy i cieszę się, że Duch Święty natchnął Cię do ich pisania. Ostatnimi czasy szukałam wspólnoty, do której mogłabym należeć, ale ciągle coś stało na przeszkodzie, żeby uczestniczyć w spotkaniach a tu ...wspólnota przyszła do mnie! 

Szczególnie inspirujące były dla mnie słowa o modlitwie „Ojcze nasz"...Dziękuję.

 

Celina

 

 


 

 

Czy czytam Pismo Święte? Moja odpowiedź - Nie. I proste stwierdzenie - to, gdzie ja szukam Pana Boga? Dzień przemyśleń i działanie. Kupiłam Pismo Święte i zaczęłam czytać... Najważniejsze, że odkryłam, że w Biblii jest odpowiedź na każde pytanie. Później zaczynam szukać rekolekcji na internecie - okazało się, że jest wiele wspaniałych i mądrych przekazów. I nagle przyjaciel podsyła mi link na Bogactwo Rozwoju. Myślę czemu nie - a po pewnej konferencji on-line zdaję sobie sprawę, że jest wokół mnie mnóstwo osób, które także poszukują Boga, a przede wszystkim nie boją się o tym mówić, zadają pytania, piszą o swoich wątpliwościach. Ale co dla mnie najważniejsze SĄ - bo tego mi do tej pory najbardziej brakowało - móc swobodnie rozmawiać o Panu Bogu. Dlaczego o tym piszę i to tak obszernie? - Pragnę po prostu podziękować za każdą Osobę, w której odnalazłam brata siostrę i mamę.

 

Iwona

 

 


 

 

Szczerze mówiąc mam czasem opory, żeby przeczytać, ten mail, podobnie jest z modlitwa Ojcze Nasz na początku. Ale wydaje mi się, że właśnie o to chodzi w moim przypadku, trzeba próbować pokonać własne słabości, przezwyciężyć lenistwo i stres - związany z codziennym życiem i różnymi problemami.

Odkrywanie Woli Bożej jest dla mnie ważne i jednocześnie bardzo trudne. Czasem się w tym wszystkim gubię, a co jest najgorsze to to, że coraz częściej się zastanawiam czy to co robię ma sens. Czy dobrze wybrałam?

Dlatego dziękuję za ten kurs, za to, że mimo trudności mogę ciągle w nim uczestniczyć i odkrywać nowe rzeczy.

 

Basia

 

 


 


Wola Boga jest, aby w każdym położeniu dziękować.

Kiedy Duch Święty zaczął pokazywać mi, co Pismo Święte ma do powiedzenia o dziękowaniu Bogu za wszystko, to zaczęłam odkrywać, że skarżę się przez cale lata i nawet nie pomyślałam o tym. Pierwszym krokiem do poprawy było przyznanie się przed sama sobą, że mam zwyczaj narzekać.

Wiem dzisiaj, że będąc w zgodzie z Bogiem, co do narzekania i obiecam, że zamiast tego będę dziękować Mu za każdy drobiazg, który wcześniej skłaniał do uskarżania się, to On wkroczy w moje życie. Sama nie mogę przemienić się, to Bóg ma dokonać tej zmiany. Ja podejmuję decyzje, by przestać, a zacząć DZIEKOWAC i WIELBIC Boga, ale to Boża moc dokonuje tej przemiany. To On używa różnych zdarzeń, by doprowadzić do mojej przemiany. Postawa uwielbienia otwiera drzwi mocy Bożej w moim życiu.

Mam uwielbiać i dziękować z wiara w Słowo Boże a nie na swoich uczuciach. Chwała Panu!

 

Marta

 

 


 

 

Odzywam się pierwszy raz od rozpoczęcia kursu. Nie udało mi się na bieżąco śledzić kursu, ale właśnie nadrobiłam zaległości. :) To wszystko co się tu dzieje, wiele dla mnie znaczy. Wierzę, że z wolą Bożą odnajdę spokój ducha. W imieniu matek i braci dziękuję za to, że robisz to dla nas!

 

Kamila

 

 

 


 

Dzięki Arku za odpowiedź,

super, że jesteś, że są tak wspaniali ludzie jak Ty i całe to nasz grono osób podobnie, mam nadzieję, współczujących, odbierających natchnienia Ducha Świętego.

To wspaniale móc ubogacać się wiedzą i doświadczeniem, bo któż z nas może powiedzieć, że tak już zgłębił Pisma, że jest jeśli nie wszech- to wielewiedzący, nawet jak pamiętamy bodaj 12-letni Jezus objaśniał pisma ludziom, którzy całe życie się tym zajmowali a i tak zdumiewali się nowym spojrzeniem i odkryciem takich treści, które im się w głowach jakże uczonych pomieścić nie mogły :-)

 

Piotr

 

 


 

 

Dziękuję Bogu za cały kurs, za Twoje listy które poruszają moje serce.

 

Weronika

 

 


 

 

Piszę, żeby podziękować za ten kurs.

Pierwszy Twój email przyszedł po tygodniu spędzonym w realu po powrocie z rekolekcji ignacjańskich.

Rekolekcje to było duchowe trzęsienie ziemi (zresztą nie po raz pierwszy). Pan dał mi tyle, że miałem poczucie jakbym dostał tu na ziemi kawałek Nieba. I naprawdę wypełniała mnie wdzięczność. Byłem chodzącą wdzięcznością. Tylko każdego dnia coraz mniej mnie wypełniała. A w to miejsce wchodziło wszystko czego nie chcę. Złość, niecierpliwość, ocenianie innych i wszystko inne.

I gdzieś na ostatnim zakręcie w poprzedni poniedziałek dostałem Twoją wiadomość.

Przypomniała mi o moich codziennych modlitwach, którymi modliłem się kiedyś. Zwłaszcza o jednej, którą załączam.

Twoja wiadomość przypomniała mi też, że wtedy, kiedy się modliłem codziennie może nie byłem aż tak wypełniony wdzięcznością jak po rekolekcjach, ale wszystko wokół miało właściwe proporcje. I w tym samym świecie, w realu te modlitwy prowadziły mnie, dawały pokój.

Po Twoim emailu do moich codziennych modlitw na początku dopisałem Ojcze Nasz. I staram się, by te modlitwy nie były magiczną formułką, która sprawi, że będę wydajnie pracował. Proszę by żarliwość modlitwy przemieniła całe moje życie na żarliwą modlitwę.

Dziękuję

Krzysztof

 

 


 


 

Nasz cel i wola Boża są niby oczywiste, ale po przeczytaniu Twojego maila zdałam sobie sprawę, że za bardzo skupiam się na wypełnianiu celów codzienności. Ciągle zdaje mi się, że coś muszę: skończyć studia, znaleźć męża, wychować dzieci, a zapominam, że przy wypełnianiu głównej woli Bożej w postaci otrzymania przeze mnie życia wiecznego te wszystkie sprawy choć ważne, nie są TAK WAŻNE. Zaufajmy Bogu, a poprowadzi nas tak, byśmy mieli szansę przeżyć swoje życie dobrze i wypełnić Jego wolę.

 

Chwała Panu 😊

 

Kamila

 

 


 

 

Tak na gorąco, póki nie ostygło: dziękuję Ci za wczorajsze spotkanie i za Twoje komentarze. Podobało mi się, bo byłeś prowadzącym, a jednocześnie dałeś dużo ludziom swobody do współprowadzenia. Była to dla mnie normalna rozmowa o Bogu, o religii. Potrzebny był dlatego Twój komentarz o tym, żeby nie ustawiać ludzi na różnych poziomach duchowych. To, co dla mnie szczególnie ważne, to, że w refleksjach nad tekstem, słowami, nawet nad spójnikiem opierałeś się na swoich doświadczeniach, swoim rozumieniu, a nie wygłaszałeś sądów ex cathedra - i zauważyłem, że to do ludzi trafiało.

 

Antoni

 

 


 

 

Arku,

 

ogromne podziękowania dla Ciebie za dzisiejsze spotkanie. Było ono dla mnie niezwykle inspirujące! Domyślam się, że to co robisz wymaga dużego samozaparcia się, ciągłego wychodzenia ze strefy komfortu i nieustannego trwania przy obietnicy, którą otrzymałeś od Boga.

 

Piszę domyślam się, gdyż sama obecnie zmagam się z takim zaproszeniem od Boga do działania Bożego i paraliżuje mnie strach. Boję się, że się nie uda, że nie wystarczy mi środków finansowych, nie będę miała czasu to wszystko ogarnąć... Obawiam się nawet tego, że moja relacja z Jezusem na tym utraci. W tej perspektywie, przed którą mnie stawia Bóg to mi się wydaje, że już na nic nie będę miała czasu. Zapewne będę miała więcej czasu niż mi się wydaje i pewnie wszystko da się zorganizować tylko teraz tego nie widzę.

 

To co mówiłeś o tych krokach to w punkt do mojej sytuacji. Bóg nie pokazuje nam następnego kroku, dopóki nie zrobimy tego pierwszego i cierpliwie czeka, a nawet się przypomina, że jest ten pierwszy krok po coś. Nie możemy go pominąć. To tak jakbyśmy od razu chcieli czytać nie znając alfabetu. To jest dla mnie dzisiejsze ODKRYCIE!

 

Czuję po dzisiejszym spotkaniu ogromny pokój w sercu połączony z radością i taką pewność tego zaproszenia od Niego do podjęcia działania. Niesamowity jest ten nasz Pan Bóg, tata w niebie. Wierzy w nas tak bardzo... Jak my sami nie wierzymy... Ufa, zachęca i nie zraża się brakiem naszej odpowiedzi od razu.

 

Bardzo cieszę się, że utworzyłeś ten niezwykły klub. Mam nadzieję, że stworzymy taką małą wspólnotę, która wzajemnie będzie się inspirowała i pobudzała do działania.

 

Pozdrawiam ciepło i dobrej nocy,

 

Ania

 

 


 

 

Arkadiuszu,

wielkie i serdeczne dziękuję dla Ciebie! Choć to za mało. Wyrażam uznanie i podziw. Inspiruje mnie też to, że choć masz tyle lat, co ja, to potrafiłeś już zrobić pożytek z talentów, które Bóg Ci dał.

Ja to czasem jestem taki "odważny tchórz". Próbuję coś robić, nieraz braknie mi wytrwałości, zniechęcam się, "oblatuje" mnie strach itd.

Potrzebuję zmienić swoją sytuację życiową w wielu aspektach. Nie mówię zmienić życie, bo ono jest jakie jest, ale moje w nim miejsce musi ulec zmianie. Myślę, że ten kurs będzie nowym początkiem.

Zmiany powinny być w dobrym kierunku, czyli wg woli Bożej, dlatego staram się Jej szukać. Zachęcają mnie podobne doświadczenia osób z kursu i pewnie Twoje, a może i wielu innych ludzi, którzy akurat nie uczestniczą w tym kursie.

Introwertycy to zazwyczaj bardzo myślący ludzie, Myślą i dzielą się z tymi, którzy nie myślą zbyt długo, a czasem robią szybciej niż myślą- w sensie nie myślą dogłębnie.

O, tak mi się fajnie napisało.:-)

Mnie osobiście "podniosło" na duchu i chętnie bym choćby w ten sposób spotkała się znowu. Jak się wszyscy ośmielimy i zaczniemy dzielić, to to będzie dopiero prawdziwy "rejs" odkrywania woli Bożej. Jakby nieznanego lądu, a Ty jesteś jak Kolumb, który dowodzi tym statkiem.

Pozdrawiam serdecznie w Panu, z Bogiem+

 

Ala :-)

 

 


 

 

Im bardziej czytam twoje listy tym bardziej jestem pewna swojej drogi.

Nie jest łatwa. Ale być może to też próba czy jestem wierna temu co mam zrobić, czy to "dorastanie" zmiany mają na celu odkrycia swojej mocy i stawania się mocniejsza na tej drodze.

Tak, myślę, że tak.

 

Ania

 

 


 

 

Drogi Arkadiuszu 

Dziękuję za kolejny list. Wszystkie czytam i rozważam refleksyjnie. Widać w nich, że Duch Święty prowadzi Cię byś pomógł nam uczestnikom kursu umacniać naszą wiarę. Dziękuję Tobie, ale przede wszystkim Bogu Ojcu, że natchnął Cię i prowadzi. Ty już wypełniasz wole Boga. Mam nadzieje, że i ja usłyszę moje powołanie.

Tak jak wspomniałeś, bywa ciężko, ale to dlatego, że Bóg nas "wytapia jak złoto" i by ziarenko dojrzało. Bywa ciężko, ale bez Boga i Pana Jezusa naszego Zbawiciela byłoby tragicznie. W Nim jest siła i pocieszenie.

Niech Bóg Cię prowadzi.

 

Agnieszka

 

 


 

 

Arku,

 

bardzo Ci dziękuję za kurs i przede wszystkim za serce jakie wkładasz w ten projekt.

 

Tak sobie myślę, że to dobrze, gdy nie poruszają wszystkie wiadomości, bo by powszedniały te poruszenia. Mnie uderzyło 3 razy. Pierwsza wiadomość o modlitwie Pańskiej, odkrycie o krokach w spotkaniu online i wczorajsza cudowna wiadomość o wytrwałości i obietnicy! Ta wiadomość ma taką MOC od pierwszego słowa po ostanie.

 

Dla mnie osobiście to się składa w jedną całość i przypomina o obranym kierunku. Bo to jak mówiłeś z GPS raz na jakiś czas musimy wiedzieć czy jedziemy dalej prosto czy jednak gdzieś przez przypadek skręciliśmy i trzeba nawrócić.

Pozdrawiam i dobrego dnia!

 

Anna

 

 


 

 

Dziękuję Panie Arkadiuszu za każdy list. Zanim zacznę pracę, otwieram pocztę i w pierwszej kolejności czytam wiadomość od Pana. Rozważam i następnie zajmuję się pracą.

W dzisiejszych czasach ważna jest umiejętność przekazywania Bożego słowa i otwierania serc ludziom, którzy mają wątpliwości lub są w ciągłym biegu.

 

Beata

 

 


 

 

Dzień dobry,

W ostatnim czasie zaszły bardzo duże zmiany w moim życiu. Modliłam się o to by to co robię było zgodne z porządkiem i wolą Bożą. Większość rzeczy, które robię są dla mnie nowe. Pomimo trudności chcę je wypełniać z miłością i pełnym otwarciem na drugiego człowieka. Natknęłam się na Wasz klub i wzięłam udział w werbinarze ''Wypłyń na głębie''.  Dzięki temu nabrałam większej odwagi i zmierzam powoli do celu.

 

Halina

 

 


 

 

Dziękuję bardzo :), te słowa są dla mnie "kierunkowskazem" we współczesnym bełkocie medialnym. Szczęść Boże!

 

Marek.

 

 


 

 

Cudownie jest móc dzielić się Bogiem i choć ciągle mam wrażenie, że jestem jak raczkujący brzdąc to wiem, że Jezus mnie podtrzyma i najważniejsze to Jemu oddać stery :)

Dobrej nocy, albo Dobrego poranka, jeśli przeczytasz to jutro :)

 

Kasia

 

 


 

 

Arku,

dzięki za Twoje zaangażowanie i podkreślenie tematów odnośnie woli Bożej.

Tak się złożyło, że mam umowę do końca września i nie chcę kontynuować pracy u obecnego pracodawcy. Jestem w intensywnym procesie poszukiwania zmiany, ale nie wiem na co, nie widzę wszystkiego… Dzięki za ten kurs, pozwala mi to poukładać w głowie i spojrzeć na wszystko z Bożej strony, Bożymi oczyma.

Dzięki jeszcze raz.

Pozdrawiam

 

Przemek

 

 


 

 

Dziękuję Arkadiuszu, za ten kurs.

Krótko, mogę stwierdzić, że potrzebujemy pewnej duchowej dyscypliny.

Jest ona nam niezbędna w naszym codziennym postępowaniu. Dyscyplina ta powinna objawiać się w codziennym przeczytaniu choćby małego fragmentu z Pisma Świętego. Zaczyna się to powiedzmy od Twoich codziennych maili co jest dla niektórych wielkim sukcesem. Niektórzy natomiast biorą do ręki Pismo Święte i czytają kilka rozdziałów. To już porusza nasze głębsze pokłady świadomości. Jakby na to nie patrzeć, potrzebujemy tego jak pokarmu lub budulca.

Bardzo Ci za to dziękuję i łączę pozdrowienia.

 

Beata

 

 


 

 

Witaj Arku,

 

Na początku przyznam się, że nie każdy Twój list przeczytałem, choć mam zamiar to wkrótce nadrobić. Najbardziej jednak utkwiło mi to, co pisałeś na samym początku o woli Bożej w czasie odmawiania modlitwy Ojcze nasz. Niech się dzieje wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi, niech się dzieje wola Twoja w moich myślach, w moim sercu, w moim postępowaniu, w mojej rodzinie, w moim życiu, w moich relacjach. Samo wypowiedzenie tego na głos daje mocno do myślenia. Jest okazją do zadania sobie pytania, czego Bóg ode mnie oczekuje, w jaki sposób powinien myśleć, postępować, w jaki sposób powinienem reagować na to co się dzieje, oraz robić to, co powinienem.

 

Ja osobiście staram się także zadawać sobie pytanie, co na moim miejscu zrobiłby Jezus. Dochodzę czasem do wniosku, że nie potrafiłbym tak postąpić jak on, ale w innym przypadku pomaga mi to podejmować właściwe wybory. Myślę, że Boga Ojca możemy poznać dzięki Jego Synowi - Jezusowi Chrystusowi a naśladując Jego w każdym aspekcie naszego życia możemy lepiej wypełniać Wolę Jego Ojca.

 

Arku, pragnę Ci podziękować za Twój wysiłek włożony w przygotowywanie tego kursu. Wierzę, że z pewnością pomoże wielu, mnie na pewno też.

 

Z Panem Bogiem,

Piotr

 

 


 

 

Arku

Ten czas był dobry. Jak w ciemnościach światełko, takie w sama porę jakby wyprzedzające nasze pragnienia - te codzienne słowa życia. Tak, niech się stanie wola Najwyższego i proszę Go abym umiała ja przyjąć zawsze.

Szczęść Boże

Małgosia

 

 

 


 

 

Arku, bardzo, bardzo dziękuję Ci za mądre i inspirujące „listy". Czekałam na nie co dzień z niecierpliwością. Zainspirowałeś mnie do systematycznego czytanie Pisma Świętego

Dziękuję. Do usłyszenia.

Celina

 

 


 

 

Witaj Arku,

 

po długim czasie wahania w końcu zdecydowałam się napisać. Chodzi to za mną od dłuższego czasu, ale temat woli Bożej wprowadził mnie w głęboki kryzys, a może go tylko ujawnił, może tlił się on już od dłuższego czasu. Szczerze mówiąc jak przeczytałam pierwszego maila o odkrywaniu woli Boga, to ogarnęło mnie zniechęcenie, złość, frustracja i tym podobne odczucia, za którymi stało jedno słowo: NIE. nie ma mowy żebym ryzykowała podjęcie tematu, żebym choć zaczęła myśleć w ta stronę.

Teraz właśnie znajduje się w momencie rozeznawania co dalej z moim życiem. Rzecz w tym, że moje życie to bardzo kreta ścieżka i jestem zmęczona tym, że kolejny raz jestem na rozdrożu, że "znowu w życiu mi nie wyszło", więc we mnie ogromny opor wobec tych dwóch słów: wola Boża, po ludzku mam po prostu dość. Pojawia się pytanie: dlaczego moje życie nie może być proste i radosne, skąd takie ogromne przeciwności, na co to wszystko, czegokolwiek się dotknę i tak rozpada się w rękach, kruche i nietrwale, nie mam miejsca, gdzie mogę głowę położyć, gdzie mogę zostać. Jestem już zmęczona tą wędrówką.

Czas podsumowań. Nie mogę powiedzieć ze wiem jaka jest wola Boża dla mojego życia, choć pewnie przeczuwam. Ale dzięki temu kursowi mam narzędzia, wiem więcej, jak każdego dnia jej szukać... dziękuje ci za stworzenie tej przestrzeni dla wspólnoty i mam nadzieję, że będziemy nią w dalszym ciągu, że będziemy podróżować dalej.

 

Z Bogiem,

Magdalena

 

 


 

 

Coś niesamowitego, co tu napisałeś Arku, dziękuję Bogu za Ciebie, za te słowa.

Modliłam się do Boga, aby mi się chciało chcieć, a te słowa są MOTYWACJĄ do pogłębionego życia z Panem.

Już wczoraj z czytań najbardziej moje serce zatrzymały słowa z psalmu "Naucz nas liczyć dni nasze", a to co dziś usłyszałam od Ciebie to rozwinięcie i dopełnienie tych słów. Nie szkoda jest "tracić" czasu dla Pana.

Z Bogiem,

 

Magda

 

 


 

 

Arku,

słowa ,,Wykupuj czas'' z Twoim komentarzem to naprawdę cenne podsumowanie kursu (jakoś mi się coraz więcej podsumowań zbiera...). Czas to rzeczywiście najważniejszy pieniądz, a jednocześnie towar. Jest go tylko tyle, ile mi go dano i zarządzanie ziemskimi dobrami, które dostałem od Boga to właściwie zarządzanie swoim czasem. Poszedłbym nawet dalej, kontynuując przypowieść o talentach: jednemu dano 100 lat, drugiemu 50, a trzeciemu 20 -- każdemu według... właśnie, według woli Pana.

Dzięki za Twoje cenne inspiracje!

 

Toni

 

 


 

 

Arkadiuszu,

Niech Cię Bóg błogosławi i strzeże... za to co robiłeś przez te 7 tygodni. Piszesz o trudnościach i sukcesach. My mamy siać a co zakiełkuje zależy od kogo innego...  Osobiście dzięki Twoim listom jeszcze mocniej myślałam o tym do czego mnie Bóg powołuje na co dzień. Jak patrzę na nasze trudności, krzyże to myślę, że Jezus nie obiecywał, że kto w niego uwierzy będzie piękny, bogaty, zdrowy... Natomiast będzie szczęśliwy, bo samego Boga ma za przyjaciela!

Małgorzata

 

 


 

 

Witaj Arku,

 

Cała treść jest bardzo inspirująca dająca przemyślenia i chęć podjęcia zmian.

 

Aneta

 

 


 

 

Dziękuję bardzo!

Cieszy mnie, że mogę wziąć udział w dziele :) Dziękuję za miłe słowa! Tak szczerze mówiąc dzięki przelaniu myśli, pragnień, marzeń uświadomiłam sama przed sobą co jest dla mnie ważne, na czym chcę się skupić i jaka staje się hierarchia wartości. Zmusiłam się poniekąd by znaleźć wolniejszą chwilę, usiąść wygodnie z laptopem i zacząć pisać to, co wypływało z głębi serca. Teraz dzięki Twojej Arkadiuszu zachęcie widzę, że to ja tak naprawdę bardzo potrzebowałam takich zamyśleń i przelaniu ich tak, by móc na niej spojrzeć jeszcze nie jeden raz! :)

 

Ewa

 

 

 


 

 

Czytając Twoje teksty i odpowiedzi na nie, widzę, że robisz dobrą robotę. Mnie też zmotywowałeś do zastanowienia się nad swoimi marzeniami... Chyba największym moim marzeniem jest pełnić Jego wolę. Umieć ją rozpoznawać i zaufać tak w 100%. Nie liczyć na własne siły tylko wszystko oddać Bogu ...

 

Małgorzata

 

 


 

 

Witaj Arku, masz rację, należy się odpowiedź na Twoje listy.  Zmusiły mnie one do ciągłej refleksji na temat woli Bożej. Ta myśl mnie ciągle prześladuje, co naprawdę należy uznać za wolę Bożą. Czy fakt, że przyszliśmy na ten świat nie jest już wolą Bożą, czy długość naszego życia nie zależy od woli Bożej. Trudno ustrzec się takiej refleksji osobie, która pochowała dużo młodszych od siebie. Kiedy życie toczy się bez problemów, w miarę szczęśliwie, to jesteśmy przekonani, że Bóg jest z nami, ale jak zaakceptować nieszczęścia, wypadki, ciężkie choroby, że jest to zgodne z wolą Bożą. Bóg zostawia człowiekowi olbrzymi obszar do zagospodarowania wedle własnej woli, nie wybiera nam np. szkoły, zawodu, zakładu pracy, męża czy żony. Jak w zwykłym, codziennym życiu doszukać się woli Bożej.

Jeżeli chodzi o mnie, to myślę, że jeżeli Bóg będzie miał dla mnie jakieś ekstra zadanie, to znajdzie metodę, aby mi to przekazać.

 

Irena

 

 


 

 

To kolejny krok na ścieżce, którą obrałam kilka lat temu, po moim nawróceniu. Widzę wyraźnie w tym palec Boży - Jego wezwanie do budowania relacji i opierania się na nim w każdym obszarze życia.

 

Bernadeta

 

 


 

 

Bardzo ważne są dla mnie w trakcie realizacji zadań Twoje codzienne maile, motywują i przypominają, że Bóg nas powołuje i pragnie abyśmy żyli, a nie wegetowali, że przysłał nas na ten świat po COŚ. Najbardziej pomógł mi fragment sprzed dwóch dni o tym jak Bóg bez miary udziela Ducha (J 3,34) i komentarz jakim go opatrzyłeś. Przeczytałam maila i po prostu dokończyłam zadania, które mi zostały. Mam wrażenie, że ten fragment jakoś mocniej ze mną został.

 

Wysłuchałam też dzisiejszego nagrania, wydrukowałam zadanie i mój pierwszy wniosek to to, że na moje życie najbardziej wpływają decyzje, których nie podjęłam, że prawie całe życie uciekałam. Niezwykłe jest to jak Bóg się "gimnastykował" aby mimo wszystko doprowadzić mnie tu, gdzie jestem, widzę to jak bardzo działa mimo moich ograniczeń, zranień i oporów. Co ciekawe, często wykorzystuje takie niepozorne decyzje o pójściu na takie czy inne spotkanie, aby postawić na mojej drodze ludzi, dzięki którym wędruję w miarę bezpiecznie. Nie patrzyłam dotąd na takie decyzje jako na decyzje. Fajnie, że na to zwróciłeś uwagę.

Arku, ważne jest dla mnie również jak dzielisz się otwarcie swoim doświadczeniem, nawet tym trudniejszym jak lenistwo z dzisiejszego nagrania. Łatwiej jest wtedy przyznać się przed samym sobą do tego co niewygodnie i jednocześnie czuć, że Bóg mimo to kocha i posyła, aby pełnić Jego dzieła. Wiem, że jak pisze Paweł, że moc w słabości się doskonali, ale wiedzieć, a przytulić tą prawdę z miłością to dwie różne rzeczy.

Jedną decyzję na pewno podjęłam, że ukończę program i pozwolę się zaprowadzić Bogu tam, gdzie chce abym się znalazła i dołożę starań, aby mu nie przeszkadzać w przemienianiu mojego życia choć wiem, że opór pewnie się jeszcze pojawi. Chcę w życiu dobrze wykorzystać talenty jakimi Bóg mnie obdarzył.

 

I jeszcze taki dodatkowy skutek programu. Z mężem szukaliśmy sposobów działania Jezusa w konkretnych fragmentach Ewangelii i współcześnie. Zaskoczyłam samą siebie i Męża również :) tym jak zmaganie się z powołaniem Mateusza zmieniło i zdecydowanie poszerzyłeś moją perspektywę patrzenia :) Ewidentnie Bóg przez Twój program działa nie tylko w życiu moim i pozostałych uczestników, ale również tych, z którymi się spotykamy.

 

Iwona

 

 


 

 

Witaj Arku,

 

w końcu udało mi się zebrać, aby napisać do Ciebie. Dziś

obudziłam się już o trzeciej nad ranem i nici ze spania, więc wstałam,

zaparzyłam herbatę i zabrałam się za słuchanie. Rzeczywiście, wiele

rozważań dokonało się podczas tej sesji... ale to, co tak na pierwszy

plan mi się wysuwa to to, że faktycznie problemem nie jest brak czasu,

ani brak chęci, tylko ogromny wewnętrzny opór przed otwieraniem tego

zaryglowanego kufra z tajemnicami z przeszłości. nagromadziłam tam

wiele skarbów, zarówno pięknych i wspaniałych, jak i tych, o których

zdecydowanie wolałabym zapomnieć i właśnie teraz widzę, że nie jest

tak prosto zajrzeć tam i dokonać spisu inwentarza - ilość uzbieranych

spraw do załatwienia, do przejrzenia, do zajęcia się nimi później jest

tak wielka, że nie wiem od czego zacząć. to też pokazuje całe bogactwo

doświadczeń i decyzji, które stały się częścią mojego życia. ale chyba

jest też tak, że jedna decyzja, którą podjęłam w ubiegłym roku, mocno

mną wstrząsnęła (była to dość gwałtowna i radykalna zmiana w moim

życiu, z której konsekwencjami ciężko mi się pogodzić) a ten rok

pokazał, że pomimo zmiany pewne rzeczy pozostały niezmienne. tak, jak

była o tym mowa w sesji: dopóki czegoś w sobie nie zmienię, to moje

życie tak naprawdę pozostanie tak samo jałowe, średnie, bezowocne.

konfrontujesz mnie z decyzją o tym, czy naprawdę chcę takiej zmiany,

czy wolę dać się nieść fali zdarzeń i przypadków. ja chcę zmiany, w

wielu obszarach mojego życia - chcę życia w małżeństwie, chcę zmiany pracy i ewangelizację, pracę społeczną, chcę objechać cały świat w tą i z

powrotem, chcę żyć w pełni i dzielić się radością. Tylko, że .... no

właśnie - nic w tej sprawie nie robię, no prawie nic: zaczęłam studia

uzupełniające moje kwalifikacje. Jednak w większej mierze dopada mnie

pesymizm, jeśli nie fatalizm życiowy: po co ci to? myślisz, że dasz

radę? przecież nie masz siły, jesteś wypalona przez życiowe

doświadczenia! popełniłaś zbyt wiele błędów, jesteś za słaba i zbyt

mało przedsiębiorcza! po co marzyć o tym, co i tak się nie spełni, co

jest mało realne. Sam widzisz - negatywne nastawienie i myślenie

dominuje w moim życiu. co robić? mam wrażenie, że nie mogę się przebić

przez ten mur, a to osłabia moją motywację do działania, skupianie się

na ograniczeniach nie dodaje mi wigoru życiowego, a jedynie pogłębia

poczucie rezygnacji i braku sensu. jak przestać się martwić i zacząć

żyć? :)

tym pytaniem zakończę mój list - co prawda mogłabym pisać jeszcze

długo, ale zostawię to do następnego maila/ wniosek na chwilę obecną

mam taki: PPŻ prowadzi mnie do uporządkowania mojego życia, do

głębokiej nad nim refleksji i reformy, podjęcia drogi ewolucji

i do zaufania na nowo Bogu.

Dzięki Arku za tą inicjatywę i ten dar :)

 

Z Bogiem,

M.

 

 


 

 

Kilka razy myślałam, aby napisać i zanim się zebrałam przychodził kolejny mail i kolejna zmiana myślenia, jest to niewątpliwie program przemiany myślenia.

To co napisałeś w piątkowym mailu jest baaardzo prawdziwe. Jak zgodzimy się na Boże prowadzenie to Bóg spotykamy się z Miłością, która daje, ale i wymaga i nie zawsze nam się to podoba. W czasie programu udało mi się odczytać misję, życiową. Wcześniej moja postawa była bardzo roszczeniowa, żebrałam u Boga, żeby mi wszystko powiedział, że ja chcę tego co On, tylko muszę wiedzieć i to najlepiej od razu. Chciałam mieć nad wszystkim kontrolę, a to tak nie działa. Bóg pokazywał mi jak działa i często jak widzi drugiego człowieka. Teraz "Jezu Ty się tym zajmij" o. Dolindo jest najlepszym lekarstwem na wszystko. Co najważniejsze doświadczywszy Bożego działania i Bożych wymagań, tego, że często są one trudne i wiążą się z przekraczaniem siebie nauczyłam się cierpliwości. Przestałam żądać i oddaję swój czas Bogu. Nadal chcę poznawać Bożą wolę, ale na Jego zasadach i w Jego czasie bo tylko wtedy będę gotowa tą wolę wypełnić. Ćwiczę też zaufanie, bo żeby kroczyć Bożą drogą potrzeba nie tyle wiary w Boga, ale zaufania Bogu, czego sobie i Tobie Arku życzę.

Z modlitwą

 

Iwona

 

 

 


 

 

Witam Cię Arku,

Słowa, które ostatnio bardzo intensywnie pozostają w mojej głowie i które wydają się być właśnie tymi o których piszesz, to "Kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie. Niech weźmie swój krzyż i niech mnie naśladuje"

Z Bogiem.

PS. Wielkie dzięki za tą wspaniałą inicjatywę

pozdrawiam

Magda

 

 


 

 

Ja jeszcze nadal przerabiam Twoje listy, bo byłem trochę do tylu i dziś zatrzymałem się przy liście mówiącym o czasie, który my poświęcamy. Po przerobieniu tego nadeszła mnie taka myśl by napisać do Ciebie, ponieważ ja przez cały ten czas kursu napisałem, może raz moje przemyślenia. Ale chce Ci, powiedzieć, że ten kurs bardzo mi pomógł i jeszcze pomaga, ponieważ przerabiam go dalej i dlatego chce powiedzieć tylko Bóg zapłać dobry człowieku za to co robiłeś i robisz.

                                         

Pozdrawiam

Józef

 

 


 

 

Bóg bardzo do mnie przemawia przez Ciebie :). W tym mailu kolejny raz tego doświadczam.

B.

 

 


 

 

Dzięki kursowi otwieram się na działanie Ducha Świętego w moim życiu. Uczę się i chcę go rozpoznawać w malutkich rzeczach ludziach. Chcę, aby moje oczy widziały to czego do tej pory nie mogły dostrzec.

 

Katarzyna

 

 


 

Panie Arkadiuszu,

 

to był przypadek, że się zapisałam na te rekolekcje, bo szukałam czegoś zupełnie innego w internecie.

Takie trzydniowe rekolekcje w Kościele nie zawsze trafiają do mojego serca. Cieszę się, że listy otrzymuję codziennie, bo to niby tylko chwilka do zadumy, ale traktuję to jak taką serię ćwiczeń - powolutku, ale systematycznie.

Od razu zaproponowałam najbliższym mi osobom, że jeżeli mają chęć, to mogę im przesyłać te listy rekolekcyjne. I właściwie każdego dnia ktoś się odzywał, że chciałby otrzymywać te maile - w tej chwili jest nas "czytających" 6 osób.

To, że my (i inni kursanci) nie odpowiadamy na maile nie znaczy, że nie bierzemy sobie tych słów do serca. Mogę powiedzieć za siebie, że na zadane pytania odpowiadam sobie sama w myślach.

Nawet nie mam za bardzo, kiedy napisać. Teraz to zrobiłam, żeby Pan nie myślał, że ta praca idzie w próżnię - bo tak nie jest. Podoba mi się taka inicjatywa.

 

Pozdrawiam

Malwina

 

 


 

 

Panie Arkadiuszu. To, że nic nie piszę nie oznacza, że te rekolekcje są mi obojętne.  Czerpię z nich całymi garściami Słowo Boże.  Forma przekazu jest dla mnie cudowna, prosta, trafiająca do mojego serca. Dziękuję i pozdrawiam.

 

Jolanta

 

 


 

 

To co Pan pisze o Woli Bożej jest piękne. W życiu każdy, gdy usłyszy "taka jest Wola Boże" bardziej skupia się na tym czym żyje (praca, rodzina, znajomi, modlitwa). A jak już Pan wspomniał Wola jest w każdej chwili we wszystkim co się dzieje. Bóg dał nam życie, aby tą wolę spełniać.

Jeśli Pan się zastanawia nad swoim kursem i pojawiają się jakieś wątpliwości niech Pan pisze więcej listów. Zgodnie z nauką Ignacego Loyoli jeśli pojawia się wątpliwość, nie chęć rób na przekór, więcej i dłużej się temu poddaj.

 

Robi Pan wspaniałą rzecz. Śmierć jest momentem, kiedy się zatrzymujemy, a może Wolą Bożą jest nauczyć się zatrzymywać w swoim życiu i zastanowić, wyjść na pustynie tak jak Jezus i Jego uczniowie.

 

Pozdrawiam

Życzę dalszych owocnych listów.

 

Anna

 

 


 

 

Dziękuję Ci Arkadiuszu za listy. Ostatnio nie miałam możliwości czytać ich na bieżąco. Dziś nadrobiłam zaległości i najbardziej trafił do mojego serca ten ostatni Twój list. Dziękuję, że piszesz, że ponosisz na duchu swoimi słowami. Słowami Boga, który jest z nami w każdej chwili naszego życia. Nawet wtedy, gdy wydaje nam się że jest całkiem nieobecny - On jest, czuwa, strzeże i pomaga szukać Siebie choćby dzięki takim ludziom jak Ty. Dziękuję.

Pozdrawiam

Basia

 

 


 

 

Jest dobre, proste i jednocześnie odkrywcze, inspirujące. Przeczytałam pdf i mimo późnej pory czuję moc tego przesłania i chęć do życia. Temat dotknął mnie osobiście - bo tak odbieram ostatnie miesiące. Twoje rozważanie poprowadziło mnie do miejsca  pt. mów i żyj  konkretnie, rzeczowo a przede wszystkim z wiarą. Inspirujące, daje nadzieję i przybliża do Boga - jest odpowiedzią na samotność i zagubienie współczesnego człowieka.

R.

 

 


 

 

Jest to mocne nauczanie.

Kolejne części pomagają przechodzić krok po kroku do poznania siebie i swojej sytuacji.

Owocne, bo wzbogacone o konkretne zadania, które ma się natychmiast ochotę wykonać.

Widzę przydatność konkretnych działań - przekładania historii ogólnej na konkretne życie.

Głębokie treści skłaniają do medytacji i zastanowienia się nad własnym życiem. A ćwiczenia i inne elementy nakierowują na konieczność podjęcia działań. Bardzo praktyczne i wartościowe przekładanie Biblii na życie codzienne.

Daje konkretną nadzieję, że może mi się udać wydobyć z trudnej sytuacji.

Pokazuje, jak rozpocząć drogę własnego rozwoju - i pokazuje, że jest to droga dla każdego, nie trzeba super inteligencji i zdolności, bo Bóg każdego czymś obdarzył.

Wskazuje na potrzebę budowania relacji z ludźmi, którzy także chcą się rozwijać.

Pozbyć się kompleksów, zahamowań, negatywnych skutków złej oceny innych ludzi. Odkrycie własnego potencjału.

 

B.

 

 


 

 

Czasami się zastanawiam, skąd w Tobie tyle siły, żeby nas codziennie motywować do działania :) Dziękuję Ci za to!

 

 

Justyna

 

 


 

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2013-2024 - FUNDACJA BOGActwo Rozwoju

Chrześcijańska Fundacja Rozwoju Osobistego i Duchowego